O kontrowersjach wokół planowanego przez władze remontu pomnika radzieckiego żołnierza w Kęszycy Leśnej pisaliśmy w miniony czwartek, 26 kwietnia, w artykule "Wojna o Czerowonoarmistę". Przypominamy, że postument przedstawia czołgającego się łącznościowca. Wybudowany został w latach 80. minionego wieku, kiedy w Kęszycy Leśnej stacjonowali Rosjanie. Pomysł wydawania publicznych pieniędzy na jego renowację krytykowali internauci na naszym forum, a także mieszkający w tej wsi lider lokalnego PiS Sylwester Dopierała.
W następnym dniu sprawą zajęli się radni. Po burzliwej debacie i poprawce zgłoszonej przez burmistrza Tadeusza Dubickiego przyjęli projekt uchwały w tej sprawie. W budżecie gminy zabezpieczono 5 tys. zł na dokumentację. Zgodnie z propozycją burmistrza, projekt ma obejmować remont pomnika, ale także otaczającego go terenu.
Przeciw głosowało dwóch radnych. M.in. Zbigniew Dębicki, który nazwał betonową figurę "szkaradą". - Pomnik to za wielkie słowo. Należy wyłączyć dotację na remont z projektu uchwały dotyczącej zmian w budżecie i wrócić do sprawy na kolejnej sesji - wnioskował.
Wypowiedź radnego oburzyła burmistrza. Przekonywał, że chociaż pomnik jest dziełem Rosjan, to obecnie przedstawia anonimowego żołnierza. - Przed Rosjanami w Kęszycy Leśnej stacjonowali też Niemcy i Polacy, a nawet Hindusi i Belgowie. Na pomniku nie ma żadnych gwiazd, ani emblematów konkretnej armii. Postawili go wprawdzie Rosjanie, ale teraz przedstawia po prostu anonimowego żołnierza, który walczył o wyzwolenie naszych ziem - argumentował.
Czy pomnik to szkarada? Lider opozycyjnego klubu radnych niezależnych Eugeniusz Sawiński stwierdził, że nie jest od tego, aby oceniać jego walory artystyczne, czy architektoniczne. Zapewniał jednak o swoim poparciu dla inicjatywy burmistrza. Wniosek o pieniądze na odnowienie pomnika złożył sołtys Andrzej Paszkowski. Na sesji zapewniał radnych, że domaga się tego ponad 90 proc. mieszkańców. - To symbol naszej wsi i jedna z jej turystycznych atrakcji - mówił.
Uchwałę poparło wprawdzie 18 z 21 radnych, ale przed głosowaniem cześć z nich nie kryła wątpliwości. Np. Jerzy Gądek proponował, żeby nie robić projektu, lecz po prostu za planowane na ten cel pieniądze wyremontować sypiący się monument. Uzasadniał to tym, że wystarczy uzupełnić wyszczerbienia w betonowej konstrukcji budowli i ją pomalować. - Pięć tysięcy w zupełności powinno wystarczyć na renowację - wyliczał.
Burmistrz nie dawał za wygraną. Twierdził, że remont musi być przeprowadzony fachowo, dlatego - jak uzasadniał - potrzebny jest projekt. - Prace mają obejmować teren wokół pomnika, gdzie zamierzamy wybudować parking. Nie zrobimy tego bez dokumentacji - mówił.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?