- To było w poprzedni czwartek, rodzice wyszli na spacer po mieście - opowiada Wojciech Lis. - Raptem dzwoni tata, że placu Wrońskiego leży złamana lipa. Pytam czy się przełamała, czy może wyrwany jest korzeń....
Pytania pana Wojciecha nie były przypadkowe. Germanista z wykształcenia, miłośnik historii swego miasta wiedział czego może oczekiwać w przypadku, gdyby lipa wywróciła się tak, że korzenie coś by odsłoniłyby... Od byłej mieszkanki miasta, Niemki Christine Günter-Jeworek, wiedział, iż skwer w centrum Wolsztyna, dziś zabudowany sklepikami, to dawny cmentarz ewangelicki. Ba, korespondująca z nim pani Christine wyjaśniła, iż przy lipie był grobowiec dziewięciu jej przodków!
- Panią Günter-Jeworek poznałem w 1995 r., gdy pisałem pracę dyplomową o Robercie Kochu - wspomina W. Lis. - Niestety, zmarła mając chyba 90 lat jakieś półtora roku temu. Ale po jej śmierci odezwał się syn, gdyż mieszkająca do 1945 r. w Wolsztynie pani Christine przekazała naszemu muzeum ważną darowiznę. To albumy zdjęć i inne pamiątki. Dlatego syn, który mieszka Teneryfie, przyjechał do nas. Chciał pozałatwiać sprawy mamy, jak też poznać miasto jej dzieciństwa.
Oglądamy fotkę zrobioną miesiąc temu na pl. Hoene-Wrońskiego. Pod lipą, która już nie istnieje, stoją Kai Jeworek i W. Lis.
- Gdy dowiedziałem się, że korzeń złamanej lipy ma być usuwany poszedłem to zobaczyć - relacjonuje Lis. - Pytam robotników, czy czegoś w ziemi nie zauważyli. Mówią: nie! I dosłownie w tej samej chwili patrzę na ziemię. A to co? - pytam. Lecz już wiem, że to ludzka czaszka.
- Był archeolog z Leszna, z urzędu konserwatora zabytków i zdecydował, żeby nie kopać dalej, dać spokój zmarłym i zostawić to miejsce nienaruszone; tylko tę jedną czaszkę pochowano głębiej - wyjaśnia Barbara Matuszczak z urzędu miejskiego. - W końcu tam był cmentarz, jaki sens go rozkopywać.
- Jako dziecko mieszkałam na Dworcowej, niedaleko tego miejsca, ale nie pamiętam, żeby wtedy mówiono, iż tam był cmentarz - stwierdza Zofia Chwalisz; dziś dyrektorka Muzeum Regionalnego ma znacznie więcej wiedzy na ten temat. - Nie przypominam też sobie, żeby po wojnie przeprowadzano ekshumację szczątków.
Z. Chwalisz na podstawie danych z archiwum muzealnego zaznaczyła na planie miasta dawne nekropolie. I udowadnia, iż na pl. Hoene-Wrońskiego po 1710 r. był cmentarz gminy ewangelickiej, prawdopodobnie do 1939 r. Natomiast kawałek dalej, gdzie dziś jest cmentarz żołnierzy radzieckich, w latach 1804-1940 istniał cmentarz katolicki.
- Na obu byłych nekropoliach miasto postawi pamiątkowe tablice, a w miejscu złamanej lipy posadzimy nową - deklaruje B. Matuszczak.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?