Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żagań: Zimą nikt nie chce bezpańskich psów

Małgorzata Trzcionkowska 518 135 502 [email protected]
Sunia jest bardzo posłuszna i ułożona. Teraz z rezygnacją kładzie się przy budzie.
Sunia jest bardzo posłuszna i ułożona. Teraz z rezygnacją kładzie się przy budzie.
Przez pierwszy tydzień każdy wyje i szczeka z rozpaczy. Tęsknią za ludźmi, którzy wyrzucili je na ulicę. Potem się przyzwyczajają i nie chcą wyjść na zewnątrz, nawet gdy brama jest otwarta. W końcu kładą się zrezygnowane i czekają na cud.
Sunia jest bardzo posłuszna i ułożona. Teraz z rezygnacją kładzie się przy budzie.
Sunia jest bardzo posłuszna i ułożona. Teraz z rezygnacją kładzie się przy budzie.

Sunia jest bardzo posłuszna i ułożona. Teraz z rezygnacją kładzie się przy budzie.

Reks już od dwóch miesięcy czeka na nowego właściciela w żagańskim przytulisku, na terenie oczyszczalni ścieków. To mieszaniec z owczarkiem kaukaskim. Ma może z osiem miesięcy. To duże dziecko, które chce się bawić. Do budy trafił z miasta. Biegał po ulicach i straszył ludzi. Do tej pory nie znalazł się jego właściciel.

- Był nawet jeden człowiek, który zastanawiał, czy nie wziąć go do pilnowania obejścia - wspomina pan Janusz, pracownik oczyszczalni. - W końcu stwierdził, że by go wziął, jakby był ostry. A Reks ostry nie jest. Mówiłem mu, że agresywny pies to tylko kłopot, bo może kogoś ugryźć. Ale nie udało mi się go przekonać.

Brązowa suczka ze dwa tygodnie temu biegała wraz z całą sforą psów. Strażnicy miejscy przywieźli ją do przytuliska. Być może jest szczenna, ale na razie tego nie widać. Widać za to, że była u kogoś w domu, bo doskonale rozumie wszystkie komendy. Potrafi na rozkaz usiąść i odejść. Z chęcią wykonuje wszystkie polecenia. Pracownicy oczyszczalni mówią, że musiał ją ktoś wyrzucić z domu na zimę. Bo jak się ma psa, to trzeba go wyprowadzać na spacery i dbać o niego. A w mrozy ludziom nie chce się wychodzić z domów.

Na początku suczka wyła, ale teraz z rezygnacją kładzie się koło budy. Gdy ktoś się zbliża, podrywa się na ugięte nogi. Jej całe ciało mówi, że się poddaje.

Reks już by miał dom, ale jego właściciel zrezygnował, bo pies nie jest ostry.
Reks już by miał dom, ale jego właściciel zrezygnował, bo pies nie jest ostry.

Reks już by miał dom, ale jego właściciel zrezygnował, bo pies nie jest ostry.

W kojcach piszczą dwa, czarne kundelki. Też siedzą tu od dłuższego czasu. Czekają na dom i ludzi. Wczoraj znajd było dwa razy więcej, ale cztery zabrał Mirosław Majewski z prywatnego schroniska w Małomicach.

Mówił, że postara się dla nich znaleźć domy. Wśród nich znalazła się m.in. szczenna wyżlica i jej kolega Bury, zabrane w poniedziałek z działki przy ul. Starowiejskiej, po śmierci ich właściciela. Pracownicy oczyszczalni cieszą się, że suka będzie miała lepsze warunki, bo w przytulisku musiałaby siedzieć w budzie.
- Żeby przyjąć psy z działek musieliśmy zrobić dla nich miejsce - zaznacza Roman Kuczak, dyżurny straży miejskiej. - A wszystkie budy były zajęte.

Reks, sunia i czarne kundelki jedzą śnieg, bo woda w miskach natychmiast zamarza na 20- stopniowym mrozie. Żyją tylko dzięki litościwym sercom pracowników oczyszczalni, którzy sprzątają ich kojce i dokarmiają z własnej inicjatywy. Bo miasto nie opłaca żadnego pracownika, który miałby zajmować psami.
- Ja jestem w pracy co drugi dzień - tłumaczy pan Janusz. - Gdy mnie nie ma, psy karmi kolega. Lubię zwierzęta i żal mi tych psiaków. W takie mrozy kanapowce nie chcą wychodzić na dwór, a dla tych biedaków jedyną rozrywką jest spacer po terenie oczyszczalni, gdy nikogo już nie ma.

Mężczyzna nie chce, żeby podawać jego nazwisko, bo jak podkreśla, jest pracownikiem oczyszczalni i opieki nad psami nie ma w zakresie obowiązków.
Suchą karmę dla znajd przywożą strażnicy miejscy. Mają też budy wyścielone słomą. Pan Janusz zaznacza, że stare kołdry się nie sprawdziły. Na potęgę mnożyły się w nich pchły. Jeśli pies zamoczyłby kołdrę, a potem ścisnąłby mróz, to zwierzę mogłoby zamarznąć.

Przytulisko miało funkcjonować tylko przez miesiąc. Dopóki miasto nie wybuduje schroniska dla psów. A istnieje już 5 lat. Przez ten czas odbyło się wiele spotkań przedstawicieli miasta i gminy Żagań, dotyczących budowy wspólnego schroniska. Skończyło się na niczym.

Na wiosnę przytulisko i psiaki trzeba będzie zabrać z oczyszczalni ścieków, bo w miejscu, gdzie dzisiaj stoją budy, powstanie suszarnia osadów po oczyszczaniu ścieków. Na razie nie nikt nie wie, dokąd przenieść kojce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska