Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właścicielka schroniska dla zwierząt w Zielonej Górze ujawnia nazwiska osób bestialsko traktujących swoje zwierzęta

Danuta Kuleszyńska 68 324 8843 [email protected]
fot. Mariusz Kapała
Monika Wiszniewska łamie prawo. Robi to w obronie wyrzucanych na ulicę psów. - Ludzie mogą ciągać mnie po sądach, a ja i tak się nie ugnę - zapowiada. - Bo zwierzak to nie przedmiot, który można wykopać na śmietnik.
Właścicielka schroniska dla zwierząt w Zielonej Górze ujawnia nazwiska osób bestialsko traktujących swoje zwierzęta
fot. Mariusz Kapała

(fot. fot. Mariusz Kapała)

Pani Monika jest lekarzem weterynarii. I zarządcą schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ul. Szwajcarskiej. Kocha psiaki i mówi, że już dłużej na ich krzywdę patrzeć nie będzie. Dlatego postanowiła złamać prawo. Ma tego świadomość i nie boi się żadnych konsekwencji. - Nawet jeśli stanę za to przed sądem, i tak będę robiła swoje - przekonuje. - Ryzykuję, ale to jedyna droga, by ludzi w końcu obudzić.

Łamanie prawa polega na tym, że szefowa schroniska postanowiła podawać do publicznej wiadomości dane osób, które bestialsko traktują swoje zwierzęta. Na stronie internetowej ujawnia ich imiona i nazwiska. Robi to wbrew ustawie o ochronie danych osobowych. I jest pierwszą odważną w kraju, która w ten sposób piętnuje zło, jakie człowiek wyrządza swym "młodszym braciom".

Na stronie www.schronisko.zgora.pl Wiszniewska pisze: "W związku z ogromną bezczelnością właścicieli psów i tym, że mimo zimy, nie przeszkadza im wyrzucać swoje psy, informujemy, że każdego właściciela, o którym wiemy, że wyrzucił psa na głód, chłód i chorobę, będziemy publikować zdjęcia z kamer, dane osobowe i inne dane umożliwiające opinii publicznej poznanie takiego indywiduum".

Pierwszą "ofiarą" szefowej schroniska jest Jolanta K. "Skazała ciężarną sukę na śmierć, zaniedbanie i kopniaki przechodniów..." - czytamy w internecie. A chodzi o dwuletnią Sarę, która była w zaawansowanej ciąży i którą mieszkanka Zielonej Góry wyrzuciła na ulicę. Rudo-biała suczka przez kilka dni błąkała się po Drzonkowie, aż w końcu w stanie wycieńczenia trafiła do schroniska.

- Jolanta K. najpierw próbowała nam ją podrzucić - opowiada Wiszniewska. - Tłumaczyła, że wyjeżdża za granicę i musi ją oddać No, przepraszam, ale jeśli ktoś decyduje się na psa, to powinien wiedzieć, jakie są z tego tytułu obowiązki. I że pies to nie zabawka, którą można ot tak sobie wyrzucić na śmietnik, gdy już nam się znudzi.

Sara żyje, powoli dochodzi do zdrowia. Za tydzień będzie można ją adoptować. - Mam nadzieję, że szybko znajdzie kochający dom, bo to mądra, wspaniała i oddana suczka - mówi szefowa schroniska. - Niestety, szczeniaki musieliśmy uśpić.

Wiszniewskiej zależy, by adopcje psiaków były świadome. I jeśli ktoś już zwierzaka przygarnie, żeby nigdy nie wyrzucał go na śmietnik. I nie podrzucał do schroniska, gdy psiak się zestarzeje lub zachoruje. - Dlatego w umowach adopcyjnych zastrzegamy, że jeśli do takiej sytuacji dojdzie, to właściciela będziemy piętnowali publicznie poprzez podanie jego danych - podkreśla.

Czy Monika Wiszniewska rzeczywiście łamie prawo? - pytam Małgorzatę Kałużyńską-Jasak, rzeczniczkę Generalnego Inspektoratu Ochrony Danych Osobowych.
- Każdy administrator, który ujawnia dane osobowe, musi wskazać podstawę prawną, na jakiej działa. Jeśli tego nie robi, sprawą mogą zająć się organy ścigania, ale wyłącznie na wniosek osoby, której dobre imię zostało zszargane - odpowiada.

- A jeśli administrator ujawnia dane w trosce o dobro innych?
- Bardzo wiele osób i instytucji jest bezsilnych, idą często na skróty i sami wymierzają sprawiedliwość. Jestem w stanie to zrozumieć, ale trzeba mieć świadomość, że mimo dobrych intencji, prawo może być naruszone. I tylko sąd może rozstrzygnąć, czy tak jest w istocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska