Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z drogi! Krowy pójdą tunelem

Dariusz Chajewski
60 krów Prosołów to ostatnie stado rogacizny w Niedoradzu
60 krów Prosołów to ostatnie stado rogacizny w Niedoradzu fot. Ryszard Poprawski
60 krów rolnika z Niedoradza będzie musiało nieco zmienić swoje nawyki. Aby nowa trasa nie stała się granicą nie do pokonania, wydamy miliony złotych.

Krowy Zbigniewa Prosoła są Europejkami pełnym pyskiem. Zadbane, okrąglutkie, z żółtymi kolczykami na uszach... To ostatnie stado rogacizny w Niedoradzu pod Nową Solą. Ich życie nie zapowiada się jednak różowo, a wszystko przez drogę o również jak najbardziej europejskim standardzie. Mowa o trasie S 3. Ta prawie autostrada odetnie zwierzęta od ich ukochanych pastwisk.

- Już pokazywano nam ze trzy warianty, jak będziemy mogli z nimi na pastwisko chodzić - Prosuł czubkiem gumiaka rysuje na ziemi kolejne trasy. - Najpierw mieliśmy iść tutaj, w prawo, za boiskiem i na most... Później wymyślili, że starą drogą, asfaltem, przez przejazd i w lewo. A teraz już nawet nie wiem. Gdyby tak zbudowali tunel...

Potrafi wpaść w panikę

Krów jest ze 60. Jak opowiada Prosołowa, we trzy osoby trzeba je pędzić, bo jak ostatnia z obejścia wychodzi, to pierwsze są już na torach.

- Kierowcy często się niecierpliwią, w stado nam wjeżdżają - mówi. - Ale większość ma cierpliwość, poczeka, uśmiechnie się. A i krowa ma swój rozum. Jak barierki na przejeździe zamknięte, spokojnie zaczeka. Ale też i potrafi wpaść w panikę. Gdyby kazali nam je mostem pędzić, to musiałyby być takie specjalne dwumetrowe ściany. Przecież przestraszone zwierzęta mogą z mostu pospadać.

Dlatego Prosuł ma pomysł. Pod trasą powinien być zrobiony specjalny tunel, przepust - jak mówią drogowcy. Nie musiałby być duży, wystarczy dwa na dwa metry. Krowy by się przyzwyczaiły. I jak bezpiecznie by było. Jeśli takie przepusty robią dla saren i dzików, dlaczego krowy nie mogą mieć podobnego... O tunel dla prosołowych krów walczyła już gmina. Jak mówią we wsi, nie wywalczyła nic. Bo władza się zmieniła, a zanim nowa do krów z Niedoradza dojdzie, tysiąc innych rzeczy będzie załatwiała.

Miliony na sarenki

Prawnicy poradzili, żebym walczyła. Więc walczę - mówi Alina Magdziak.
(fot. fot. Katarzyna Chądzyńska)

Halina Szamotulska, inżynier kontraktu z ramienia Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, oraz Andrzej Czesnowicz, szef zespołu nadzoru - nad planem S3 schylać się nie muszą. Zajmuje on wszystkie ściany w sporym pomieszczeniu.

- Nie widzę tu specjalnego problemu - uważa Czesnowicz. - Ten pan będzie mógł swoje stado przeprowadzić pod wiaduktem, który będzie zbudowany tutaj, w ciągu drogi S3. Nie powinno być dużo dalej niż starą trasą.

Drogowcy bardzo dobrze znają krowy z Niedoradza, bo "pojawiały" się już na etapie projektowania. Szamotulska dodaje, że było kilka koncepcji, ale ostatecznie - specjalnie pod potrzeby pana Prosoła - przeprojektowano wiadukt. Stado będzie wędrowało jak dotychczas i będzie mogło przejść pod nową "trójką". Z myślą o rolnikach został tutaj rozbudowany system połączeń zbiorczych.

Oczywiście drogowcy nie wyobrażają sobie, aby zwierzęta mogły przecinać asfalt. W końcu to trasa najwyższej klasy, prawie autostrada. Aby tego nie robiły, wydaje się zresztą grube miliony. Za 23 kilometry siatki, która ma zabezpieczyć przed wtargnięciem zwierzyny płowej (czyli saren, jeleni, dzików...), zapłacimy 1,38 mln zł. Do tego specjalne przepusty...

- Zanim został wykonany projekt, nad mapą zasiadł sztab specjalistów - dodaje Szamotulska. - Nie tylko archeolodzy czy geolodzy, ale także przyrodnicy i ekolodzy. Ci ostatni opracowali raport dotyczący oddziaływania drogi na środowisko i wyznaczyli szlaki wędrówek zwierząt i w tych miejscach mamy przepusty.

Łukowe konstrukcje, blacha falista... Z myślą o zwierzynie płowej, na odcinku Nowa Sól - Racula powstały trzy takie przejścia.

Hałas za ekranem

A co ze zwierzyną mniej płową? Drogowcy mówią o nowej filozofii budowy dróg - trasa o klasie S musi łączyć, nie może być barierą. Stąd na przykład dziewięć konstrukcji mostowych - siedem wiaduktów i dwa mosty. I to wszystko na odcinku raptem 15,7 km. Do tego wszelkie przepusty - dla krów, zwierzyny płowej, cieków, ale także dla rolników, by mogli dojechać na swoje pola, i dla leśników.

- Przecież tak naprawdę jest to obwodnica trzech miejscowości - dodaje Szmotulska. - Niedoradza, Otynia i przede wszystkim Nowej Soli. - I robimy wszystko, aby droga ta nie stała się przekleństwem okolicy. Poprowadzono ją specjalnie z dala od domostw. Jeśli gdzieś jest za blisko, budujemy ekrany akustyczne. W sumie będą miały 707 metrów i zapłacimy za nie 1,4 mln zł. Do tego specjalne nasadzenia drzew.

Bo i to wszystko jest według światowych norm. Trasą nie pojedzie żaden samochód, dopóki nie otrzyma pozwolenia na eksploatację. Pozwolenia nie będzie tak długo, aż nie zostaną spełnione wszystkie normy, łącznie z takimi "kaprysami", jak tunele dla sarenek. A i później, mniej więcej przez rok, jeśli zostanie udowodnione, że nowa "trójka" jest dla kogoś uciążliwa, drogowcy będą musieli zrobić wszystko, aby trasa przestała przeszkadzać.

Tylko kotów żal

Po sporach na etapie przygotowywania projektu dziś w Niedoradzu nikt na wojnę z budowniczymi trasy nie idzie. Ot, czasem dojdzie do jakiejś potyczki. Zazwyczaj, gdy ciężarówka wjedzie na czyjeś pole. Ale zawsze (cytując drogowców - prędzej, czy później) szkody są naprawiane.

Im dalej, tym pewnie będzie gorzej. Już sąsiedzi Prosołów zastanawiają się, czy talerze na stołach będą grały marsza, jak samochody trasą ruszą. I jak psy upilnować, aby asfaltem nie biegały, bo się bardzo wygodne zrobiły. Bo koty...

- ... one tam całymi nocami polują - dodaje mieszkaniec Niedoradza. - To i pewnie przez długi czas we wsi kota nie uświadczysz. Rozjadą je jak nic.

- A co, na starej to ich auta nie prasują? - wzrusza ramionami jego sąsiad.

Czy Prosołowie cieszą się z nowej drogi? Wiedzą, że postęp, i Europa, i dzieciom do szkoły przez starą jezdnię niebezpiecznie chodzić. Z nową trasą wieś odzyska spokój. Ale nie chcą, żeby tych asfaltowych luksusów ich krowy życiem przypłaciły.

- Tak jak od lat nie możemy doprosić się, aby nam taki znak "Uwaga, krowy!" postawili - przypomina Prosołowa. - Niechby i kierowcom przypomnieć, że i krowy mają swoje prawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska