BETARD SPARTA WROCŁAW – EBUT.PL STAL GORZÓW WLKP. 49:41
- Betard Sparta: Woffinden 3+1 bonus (1, 1’, 1, w, -), Bewley 12 (3, 2, 3, 3, 1), Łaguta 10+1 (0, 2’, 2, 3, 3), Pawlicki 6+1 (1, 3, 1’, 1), Janowski 10 (3, 1, 3, 0, 3), Andrzejewski 0 (0, 0, 0), Kowalski 8+1 (3, 3, 2’, 0).
- ebut.pl Stal: Woźniak 10+2 (2’, 2, 2, 2’, 2), Jasiński 0 (0, 0, 0, -, -), Vaculik 10+1 (3, 1, 2, 3, 1’, 0), Fajfer 3+1 (2, 0, 1’, -), Thomsen 13+1 (2, 3, 3, 2, 1’, 2), Bartkowiak 2+2 (1’, 1’, 0), Paluch 3 (2, 0, 1), Pollestad 0 (0).
- NCD: 62,48 Sek. - Artiom Łaguta w XII biegu.
- Sędziował: Artur Kuśmierz (Częstochowa).
- Widzów: 13 tysięcy.
BIEG PO BIEGU:
- 1. (63,56) Vaculik, Woźniak, Woffinden, Łaguta - 1:5
- 2. (64,15) Kowalski, Paluch, Bartkowiak, Andrzejewski - 3:3 (4:8)
- 3. (63,75) Janowski, Thomsen, Pawlicki, Jasiński - 4:2 (8:10)
- 4. (62,71) Bewley, Fajfer, Bartkowiak, Andrzejewski - 3:3 (11:13)
- 5. (63,19) Pawlicki, Łaguta, Vaculik, Fajfer - 5:1 (16:14)
- 6. (62,85) Kowalski, Woźniak, Janowski, Jasiński - 4:2 (20:16)
- 7. (62,82) Thomsen, Bewley, Woffinden, Paluch - 3:3 (23:19)
- 8. (62,95) Janowski, Vaculik, Fajfer, Andrzejewski - 3:3 (26:22)
- 9. (62,81) Bewley, Woźniak, Woffinden, Jasiński - 4:2 (30:24)
- 10. (62,76) Thomsen, Łaguta, Pawlicki, Bartkowiak - 3:3 (33:27)
- 11. (63,66) Vaculik, Woźniak, Pawlicki, Woffinden (w) - 1:5 (34:32)
- 12. (62,48) Łaguta, Kowalski, Paluch, Pollestad - 5:1 (39:33)
- 13. (63,13) Bewley, Thomsen, Vaculik, Janowski - 3:3 (42:36)
- 14. (63,21) Łaguta, Woźniak, Thomsen, Kowalski - 3:3 (45:39)
- 15. (63,01) Janowski, Thomsen, Bewley, Vaculik - 4:2 (49:41)
Zawrót głowy od "mijanek"
Przed meczem było trochę obaw o stan toru. We Wrocławiu mocno w ostatnich dniach padało, więc plandeka została zdjęta z nawierzchni dopiero w niedzielny poranek. Okazało się, że w kilku miejscach są mokre plamy i szczególnie przy wyjściu z drugiego wirażu żużlowcy mogą mieć problemy. Ci jednak znakomicie poradzili sobie z drobnymi niedogodnościami i stworzyli pasjonujące widowisko. Aż w 11 biegach widzowie oglądali tak zwane „mijanki”, czyli zmianę kolejności zawodników po walce na dystansie. Ze świecą szukać drugiego takiego pojedynku w tegorocznych rozgrywkach ekstraligi!
Długo pachniało sensacją
Zaczęło się sensacyjnie, bo w inauguracyjnym biegu Martin Vaculik i Szymon Woźniak pokazali plecy Taiowi Woffindenowi oraz Artiomowi Łagucie, którzy w poprzednich spotkaniach zanotowali sześć triumfów 5:1. W III wyścigu wielki hart ducha po raz pierwszy pokazał Anders Thomsen, wydzierając na ostatnim okrążeniu dwa „oczka” Piotrowi Pawlickiemu. Dwie pozostałe gonitwy pierwszej serii zakończyły się remisami, więc stalowcy niespodziewanie prowadzili po niej 13:11.
Goście mieli szansę utrzymać tę przewagę i po biegu numer V, ale Vaculik spadł z pierwszej pozycji na trzecią. Najpierw za długo jechał po prostej na jednym kole i przemknął obok niego Pawlicki, zaś na finiszowym okrążeniu dał się jeszcze ograć Łagucie. Chwilę później Woźniak wyprzedził Macieja Janowskiego, lecz nie dał już rady juniorowi Bartłomiejowi Kowalskiemu, zaś w VII wyścigu fantastyczny, warty trzy punkty pojedynek stoczył z Danielem Bewley’em Thomsen. Stalowcy walczyli jak lwy, zostawiali na torze swoje serca, ale solidniej punktowali spartanie. Przed drugim równaniem toru wygrywali 20:16.
Ach, jak szkoda błędu Vaculika!
Przewaga wrocławian wzrosła do sześciu oczek po IX gonitwie, w której znakomicie dysponowany Bewley i Woffinden wygrali 4:2 z Woźniakiem oraz Wiktorem Jasińskim. W X biegu show kolejny raz urządził Thomsen, ogrywając na jednym wirażu Pawlickiego i Łagutę, lecz wynik ani drgnął. Stalowcy mieli w odwodzie zmiany taktyczne i w XI wyścigu trener Stanisław Chomski sięgnął po pierwszą z nich, wstawiając Vaculika w miejsce Oskara Fajfera. Zadziałało znakomicie, bo Słowak wspólnie z Woźniakiem przywieźli na 5:1 Pawlickiego i wykluczonego za przekroczenie wewnętrznej linii toru Woffindena. Sparta wygrywała po tej gonitwie zaledwie 34:32 i zapachniało wielką sensacją.
- Znów mamy mecz na styku, w ekstralidze nie jest łatwo z żadnym przeciwnikiem - mówił przed telewizyjnymi kamerami junior wrocławian Kowalski.
Wrocławianie odzyskali sześciopunktową przewagę po biegu numer XII, w którym łatwe pięć „oczek” przywieźli dla nich Łaguta i Kowalski. Mogli natychmiast stracić tę zaliczkę, lecz w XIII wyścigu błąd popełnił Vaculik, wywożąc pod bandę Thomsena i z podwójnego prowadzenia stalowców natychmiast zrobiło się 3:3, bo na prowadzenie błyskawicznie wskoczył po „małej” Bewley.
Nadzieja umarła ostatnia
Przed nominowanymi gonitwami Sparta wygrywała 42:36. Gorzowianie marzyli przynajmniej o uratowaniu remisu, bo mieli jeszcze w rękawie asa w postaci zmian taktycznych. Zrobili taką w XIV wyścigu, wysyłając na tor Thomsena, lecz Łaguta znakomicie odpierał ataki Duńczyka i Woźniaka. Przejechał „kreskę” jako pierwszy, pieczętując trzema punktami meczowy triumf swojej drużyny. Kropkę nad „i” postawili w ostatniej gonitwie Janowski i Bewley, pokonując 4:2 Thomsena i Vaculika.
- Nie zgadzam się z opiniami ekspertów, że nasza zacięta walka ze Spartą była niespodzianką - powiedział chwilę po spotkaniu Woźniak. - Przyjechaliśmy tu wygrać, ale kolejny raz tylko pięknie przegraliśmy. Nie mamy się jednak czego wstydzić, bo zostawiliśmy na torze wszystkie nasze siły i umiejętności.
Czytaj również:
Kibice Stali Gorzów dali z siebie wszystko. Poszukajcie się na zdjęciach!
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?