Forsowanie rozpoczęło się w piątek o 13.30. Trzy transportery PTS, mogące przewozić jednorazowo 10 ton sprzętu lub 72 żołnierzy desantu, wyjechało na otwarty teren. W kilka minut załadowano na nie ciężarowe stary i wozy z impetem wjechały w rzekę. Na jej przepłynięcie żołnierze z 5 Kresowego batalionu saperów potrzebowali niespełna minuty.
Nie było ostrzału, wybuchła jednak jedna mina. Oczywiście pozorowana.
- Ponieważ jeden z transporterów został uszkodzony musimy na drugą stronę rzeki wysłać pomoc - dowódca batalionu ppłk Krzysztof Pobiedziński tłumaczył pojawienie się na rzece promu, którym przewieziono ciągnik wsparcia technicznego. Nie jest to proste, bo nurt jest szybki, ok. półtora metra na sekundę.
- Przy takiej wysokiej wodzie i szybkim nurcie nie jest łatwo manewrować promem. Trzeba mieć oczy dookoła głowy - tłumaczył st. kpr Damian Olszewski, dowódca jednego z trzech kutrów pomagającego w manewrowaniu promem. Zwłaszcza, że w ciągu czterech dni poziom rzeki i jej szerokość wciąż się zmieniała. Jeszcze tydzień temu miała ok. 300 m szerokości. W piątek już tylko 240 m. - To koniec czterodniowych ćwiczeń, podczas których również szkoliliśmy się w szybkim montowaniu promów - dodaje kpt. Szczepan Głuszczak.
Ćwiczenia, wraz z innym oficerami, obserwował dowódca 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej gen. dyw. Mirosław Różański, z niewielkim plecakiem przewieszonym przez ramiona.
- Co pan w nim trzyma? Buławę? - nie mogłem się powstrzymać od zadania pytania.
- Buławę już mam
[chodzi o Buzdygan - prestiżową nagrodę, która nazywana jest wojskowym Oskarem, za utworzenie ośrodka szkoleniowego snajperów - red.]. Naprawdę chce pan wiedzieć? Specjalny komputer, który wytrzyma każdy upadek - generała pokazuje niewielkiego laptopa. - Lepiej niech pan nim nie rzuca. Mam w nim wszystkie potrzebne dane. Gdyby minister o coś mnie spytał, natychmiast mogę odpowiedzieć.
Nas bardziej jednak interesują majowe ćwiczenia Borsuk 10. Tak dużych manewrów dawno w Polsce nie było. I nietypowych. - Kilka tysięcy żołnierzy będzie ćwiczyć w pasie od Wędrzyna do Świętoszowa. Nie będzie jednego zgrupowania wojska, lecz poszczególne jednostki będą włączać się do ćwiczeń wykonując określone zadania - tłumaczy gen. Różański.
Jednak największą nowością będą ćwiczenia z ucyfrowienia armii. Przy pomocy systemów komputerowych będzie wiadomo gdzie znajdują się nawet pojedyncze pojazdy i żołnierze. Takich manewrów w Polsce jeszcze nie było. - Oczywiście nie wszyscy będą mieli ten sprzęt. Będziemy sprawdzali jak to działa. Od generała do szeregowego żołnierza. Niektórzy z nich będą wyposażeni w kamery przez, które dowódca będzie obserwował co się dzieje w terenie. Taki sprzęt używają już Amerykanie i Brytyjczycy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?