Międzyrzeczanie z 1. batalionu 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej przez trzy dni trenowali strzelanie na żagańskim poligonie. Na pasie taktycznym Joanna szkolili się żołnierze desantu, natomiast załogi rosomaków ćwiczyły na strzelnicy Karliki. Jak poinformował nas kpt. Srtur Pinkowski z "siedemnastej", strzelali do celi ukazujących się na różnych dystansach i przedstawiających różne figury bojowe.
Mundurowi mieli okazję przetestować broń osobistą. Od karabinu maszynowego ukm 2000, przez karabinki szturmowe beryl po pistolety wist-94. Snajperzy trenowali natomiast strzelanie z wielkokalibrowego karabinu wyborowych tor kaliber 12,7 mm. Ponadto przeprowadzono zajęcia miotania z karabinów tzw. granatów nasadkowych oraz strzelania z rury, czyli ręcznego granatnika przeciwpancernego RPG-7.
- Realizowane szkolenie ugruntowuje kondycję strzelecką naszych żołnierzy. Daje możliwość zgrania żołnierzy w drużynach. Zwłaszcza, że mamy do czynienia z mieszanką doświadczenia i młodością. Jest wielu młodych i niedoświadczonych żołnierzy, którzy niedawno do nas dołączyli a szkolenie jest dla nich doskonałą okazją do nauki - tłumaczy kpt. Franciszek Nanowski, dowódca 3. kompani piechoty zmotoryzowanej.
Załogi rosomaków wykonywały strzelania szkolne i bojowe. Niszczyły lub unieszkodliwiały cele rozmieszczone od 600 do 1.400 m. od ich stanowisk. Makiety przedstawiały czołgi lub inny sprzęt bojowy, ale również strzelców czy obsługi granatników.
- Realizujemy strzelania ćwiczebne, które znajdować się będą w nowym programie strzelań. Są to nowe i trudne zadania, ale żołnierze wykonują je na wysokim poziomie o czym najlepiej świadczą uzyskiwane przez nich oceny - wyjaśnia dowódca jednego z plutonów ppor. Arkadiusz Guzewicz, który kierował strzelaniem.
W tym samym czasie w innym miejscu pasa taktycznego żołnierze 1. batalionu piechoty zmotoryzowanej miotali granaty nasadkowe ze szturmowych karabinków beryl, używanych w Czarnej Dywizji - 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Strzelali nimi z dwóch specjalnie przygotowanych do tego celu stanowisk ogniowych.
Kolejne grupy testowały rury, jak w wojskowym żargonie nazywa się ręczne granatniki przeciwpancerne RPG-7. Dwuosobowa obsługa granatnika zajmowała stanowisko, potem namierzała cel (makietę czołgu), zaś ostatnia odsłoną tego szkolenia była detonacja pocisku.
Strzelcy wyborowi trenowali z karabinem tor. Jego pociski maja kal. 12,7 mm, można nimi niszczyć lekko opancerzone pojazdy. - Strzelamy na odległościach od 600 do 800 metrów do celu o wielkości 25 centymetrów. Zaczęliśmy od przestrzelania broni - tłumaczy snajper st. szer. Jan Kędra
Pierwszy dzień zajęć zakończyła budowa tymczasowej bazy. Był to jeden z elementów szkolenia. Kiedy część międzyrzeczan odpoczywała, pozostali ubezpieczali rejon bazy i wykonywali zadania na posterunkach obserwacyjnych. Zaznaczają, że sposoby budowy i zakładania bazy oraz jej ochrona, zasady maskowania i organizacja posterunków obserwacyjnych, to ważne zagadnienia realizowane podczas szkolenia.
- Poza szkoleniem ogniowym ważne były dla nas elementy taktyki. Noce spędzaliśmy także na poligonie, gdzie zorganizowano doraźne obozowiska. Tego typu szkolenie pozwala nam na sprawdzenie możliwości psychofizycznych żołnierzy podczas długotrwałej realizacji zadań. Żołnierze nie tylko musieli zadbać o swoje bezpieczeństwo, ale również powinni być niewidzialni dla ewentualnego przeciwnika i doskonale zamaskowani - wyjaśnia dalej kpt. F. Nanowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?