Władysław Kozar działa aktywnie we wspólnocie mieszkaniowej Libelta 4. Wokół jego bloku pełno jest śladów kół na trawnikach. - Jak tu coś robić, gdy cały czas niszczą naszą pracę - denerwował się wczoraj żaganianin.
Dobrze, że jest mróz
Największym zmartwieniem są ślady ciężarówki między blokami przy ul. Libelta 4 i Długiej 21. - To nasza działka. Nie wiem, czemu tu wjeżdżają i na dodatek demolują nasz trawnik - pyta W. Kozar i pokazuje na mapce teren należący do wspólnoty mieszkaniowej.
Próbujemy dopytać co za auto zniszczyło to miejsce. Bo rzeczywiście na długości kilkunastu metrów ciągną się pasy rozjechanej ziemi. - Dobrze, że mróz jest, to przynajmniej bagno się nie zrobiło. Ale co będzie jak coś takiego się powtórzy - mówi W. Kozar i opowiada nam o samochodzie, który to zrobił. - To był taki beczkowóz, chyba z wodociągów. Gdzieś na przełomie listopada i grudnia tu był. Nie wiem co robili - dodaje żaganianin.
Wywozem nieczystości w mieście zajmuje się m. in. Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania i Robót Drogowych. Pytamy więc tam. - W tym miejscu wykonywaliśmy usługę po raz ostatni w 2005 roku - odpowiada nam prezes Andrzej Katarzyniec.
Kierujemy się więc do Żagańskich Wodociągów i Kanalizacji. - Zaraz to sprawdzę - odpowiada nam prezes Mirosław Biały.
Mają swoją bramę
Dzwonimy do ŻWiK po dwóch godzinach. - Rzeczywiście to nasza wina - przyznaje prezes. - Auto się zakopało, potrzeba było ciągnika, żeby je wydobyć - wspomina tamte wydarzenia.
Co teraz? - Nie jestem mściwy, chodzi mi tylko o to, żeby ktoś naprawił nasz trawnik - mówił nam wczoraj rano W. Kozar.
- Już porozumieliśmy się ze wspólnotą mieszkaniową i z jej zarządcą. Zrobimy to. Musimy tylko poczekać, jak przyjdzie wiosna, bo teraz takie prace nie mają sensu - wyjaśnia M. Biały.
I tak udało się wczoraj załatwić temat części rozjechanego trawnika. Jest jednak kawałek z drugiej strony bloku, gdzie też nie brakowało śladów aut. - To sąsiedzi z bloku Długa 21 sobie wjeżdżają tędy na podwórko, choć mają swoją bramę - denerwują się mieszkańcy Libelta.
Tu zadziałała straż miejska. - Zgłosiłem to do straży i następnego dnia, te auta już nie jeździły przez nasz trawnik. Za szybką interwencję chciałbym podziękować panu Romanowi Kuczakowi - opowiada W. Kozar.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?