Zmiany w rządzie i na Kremlu. Putin szykuje Rosję na długą wojnę, nie tylko z Ukrainą

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
Końcówka rządów Putina upłynie pod znakiem wojny
Końcówka rządów Putina upłynie pod znakiem wojny kremlin.ru
Zmiany w wierchuszce reżimu Putina oznaczają jedno: Rosja nastawiona jest na wojnę o zwycięstwo z Ukrainą i jednocześnie szykuje się już na konfrontację zbrojną z Zachodem. Zastąpienie Siergieja Szojgu ekonomistą Andriejem Biełousowem na stanowisku ministra obrony wcale nie oznacza deeskalacji. Przeciwnie. Nowy minister ma usprawnić cały mechanizm finansowania wojny. Przestawić na wojenne tryby całą Rosję. Pomoże mu w tym nowy doradca prezydenta, Aleksiej Diumin. Wyrastający na silnego kandydata na następcę Władimira Putina.

Spis treści

W przeciwieństwie do 2018 r., kiedy ponownie mianował Dmitrija Miedwiediewa na premiera zaledwie kilka godzin po zaprzysiężeniu, tym razem Putin zwlekał z nominacją premiera przez kilka dni. Też nie było niespodzianki: to dotychczasowy szef rządu Michaił Miszustin. Na liście ministrów przedłożonej przez niego Dumie do zatwierdzenia nie było większych niespodzianek. Z wyjątkiem nieobecności Andrieja Biełousowa, który do tej pory odpowiadał za gospodarkę w randze pierwszego wicepremiera. Pojawiły się komentarze: wypadł z obiegu. Nic bardziej mylnego.

To, że nie było go na liście Miszustina nie oznaczało, że wypada z rządu. Trafił bowiem do „prezydenckiej puli” – grupy ministrów siłowych (plus MSZ), których proponuje prezydent. 12 maja gruchnęła wiadomość: Putin na stanowisko ministra obrony mianował zamiast Szojgu Biełousowa. Szojgu przeniósł się na stanowisko sekretarza Rady Bezpieczeństwa w miejsce jednego z najbliższych współpracowników Putina, byłego szefa FSB Nikołaja Patruszewa.

Ekonomia wojny

Zastąpienie Szojgu stosunkowo doświadczonym i kompetentnym ekonomistą wyraźnie potwierdza, że Putin już od dłuższego czasu zakłada, iż zwycięstwo na Ukrainie może przyjść tylko drogą wojny na wyniszczenie. Wojny, w której strona chcąca zwyciężyć, musi się uzbroić w cierpliwość (po pierwsze) i wprząc w wojenne tryby całe, dosłownie całe państwo: i gospodarkę, i społeczeństwo (po drugie). I nie Ukraina jest tu tym głównym przeciwnikiem, ale Zachód. Putin szykuje Rosję na wiele kolejnych lat wojny.

Informacja, że ministrem obrony, zamiast Siergieja Szojgu, będzie Andriej Biełousow, dla wielu była szokiem. Ekonomista na czele resortu obrony? W czasie wojny? Jeśli na spokojnie to przeanalizować, to ze wszech miar trafna decyzja. Z kilku powodów. Po pierwsze, jak powiedział rzecznik prezydenta Dmitrij Pieskow, Kreml chciał powołać eksperta ekonomicznego na szefa Ministerstwa Obrony w „obliczu rosnących kosztów związanych z rosyjskimi środkami bezpieczeństwa”. Skoro Putin chce, by udział wydatków na cele wojenne sięgnął w budżecie Rosji poziomu z czasów Związku Sowieckiego, to ktoś musi to sprawnie zrealizować. Po drugie, Szojgu wcale nie był potrzebny Putinowi na stanowisku ministra obrony. Ekonomista z niego żaden, otoczenie skorumpowane, a wpływ na frontowe decyzje żaden. Putin od dawna współpracuje bezpośrednio z szefem Sztabu Generalnego gen. Walerijem Gierasimowem, rozmawiając z nim nawet kilka razy dziennie. Nie z Szojgu. I to się nie zmieni. Za to Biełousow będzie lepiej zarządzał finansowaniem wojny i zaopatrywaniem wojska niż Szojgu.

Porządek w resorcie obrony

Putin potrzebuje w resorcie obrony swojego człowieka, który oczyści system, ale będąc z zewnątrz, nie będzie w stanie szybko stworzyć własnej grupy wpływów w resorcie obrony i siłach zbrojnych. Musiał więc to być cywil, lub co najmniej człowiek spoza wojska. Tej zasady trzyma się Putin niemal od początku swych rządów. Za czasów Jelcyna ministrami obrony byli wojskowi. Ostatni z nich, generał Igor Siergiejew stracił posadę rok po pierwszej prezydenckiej wygranej Putina. Potem byli już tylko były kagiebista Siergiej Iwanow, później urzędnik podatkowy Anatolij Sierdiukow, wreszcie były zwierzchnik strażaków i tym podobnych służb Siergiej Szojgu.

Dziś jest tylko kilku cywilów, którym Putin ufa. Wybrał Biełousowa, związanego z odpowiadającą za system finansowy Rosji grupą Grefa-Kirijenki. German Gref to były minister finansów, dziś szef największego państwowego banku Rosji, Siergiej Kirijenko to były premier, były szef Rosatomu, obecnie 1. zastępca administracji prezydenckiej. Ta sama grupa, w osobie Kirijenki właśnie, nadzoruje regiony. Tenże Kirijenko jest też odpowiedzialny za terytoria okupowane Ukrainy. A więc zarówno za nominacje personalne, jak i wielkie projekty infrastrukturalne. Wprowadzenie Biełousowa do resortu obrony (i tuż przedtem uderzenie w wiceministra obrony Iwanowa) kończy z niezdrową z punktu widzenia Putina rywalizacją zarówno w regionach, jak i na terenach okupowanych. Ale też rozwiązuje problem w Afryce.

Ministerstwu obrony podlega wszak Korpus Afrykański, nowa najemnicza formacja powoli zastępująca wagnerowców. W ostatnich miesiącach ludzie Szojgu aktywnie przejmowali zasoby Prigożyna na Czarnym Lądzie, także te biznesowe (liczne wizyty wiceministra Junus-Beka Jewkurowa, ludzi z GRU, ale też wspomnianego wiceministra Iwanowa w Libii, Mali, Nigrze, Burkina Faso, Republice Środkowoafrykańskiej). Wiadomo jednak, że w Moskwie byli inny chętni na przejęcie afrykańskiego imperium Prigożyna. Choćby właśnie grupa Grefa-Kirijenki i będący pod jej protekcją Rosatom. Teraz, z Biełousowem w resorcie obrony, wygrywają taką rywalizację.

Za bardzo urósł

Szojgu musiał stracić stanowisko między innymi dlatego, że w efekcie wojny i upadku wagnerowców, urósł politycznie-biznesowo za bardzo w siłę. Szojgu w ostatnich latach otrzymał kolosalne zasoby finansowe i wpływ zarówno na regiony, jak i na politykę zagraniczną. To było za dużo nawet dla Putina. Nie wspominając o innych „wieżach Kremla”, jak określa się różne frakcje w elicie reżimu. Po rozpoczęciu pełnowymiarowej wojny z Ukrainą regularnie pojawiały się pogłoski o zbliżającej się dymisji ministra obrony. Szczególnie aktywnie dyskutowano na ten temat w pierwszej połowie 2023 roku - na tle otwartego konfliktu między Siergiejem Szojgu a szefem Grupy Wagnera Jewgienijem Prigożynem. Spór ten rozwiązał się sam - przywódca najemników zorganizował nieudany bunt, a dwa miesiące później zginął w bardzo dziwnej katastrofie lotniczej.

Kreml najpewniej podjął decyzję o usunięciu Szojgu właśnie latem ubiegłego roku po buncie grupy najemników Wagnera przeciwko rosyjskiemu dowództwu wojskowemu. To pokazało Putinowi, jak silna jest niechęć w kręgach wojskowych do Szojgu i jego skorumpowanego otoczenia. Jeśli chce się prowadzić długą krwawą wojnę, nie można tego tak zostawić. Przed kolejną inauguracją Putina w dniu 7 maja wśród rosyjskich elit i analityków politycznych ponownie dyskutowano o możliwej dymisji Szojgu. Według niektórych ekspertów na zbliżające się odejście Szojgu mogło wskazywać aresztowanie jego zastępcy Timura Iwanowa, który jest podejrzany o korupcję. Jednak w tamtym czasie nie było wiarygodnych informacji o dymisji ministra obrony: uważano, że będzie on pracował co najmniej do końca tego etapu wojny.

Zemsta sojuszników Prigożyna

Dlaczego więc doszło do dymisji? Źródła portalu Meduza zbliżone do administracji prezydenckiej, a także rządu, uważają, że decydującym czynnikiem był konflikt Szojgu z Siergiejem Czemiezowem, szefem Rostechu, jednego z głównych dostawców rosyjskiej armii. Według nich, w ostatnich miesiącach minister zaczął regularnie skarżyć się Putinowi na opóźnienia w dostawach broni, a także na fakt, że najnowocześniejsza broń nie docierała na front. Na początku maja konflikt stał się publiczny. Najpierw Szojgu otwarcie poprosił przemysł obronny o zwiększenie dostaw na front; Czemiezow odpowiedział, że Rostech dostarcza Ministerstwu Obrony wszystko, czego ono potrzebuje.

Czemiezow połączył siły z szefem Rosgwardii Wiktorem Zołotowem, który długo i bezskutecznie zabiegał o dymisję Szojgu, próbując awansować na jego miejsce kogoś bliskiego - na przykład gubernatora obwodu tulskiego Aleksieja Diumina (kiedyś pełnił funkcję wiceministra obrony). Obaj zresztą, Zołotow i Diumin, byli kiedyś uważani za wspierających Prigożyna. Zaczęli uderzać w słaby punkt – korupcję w wojsku. W rezultacie doszło do aresztowania Timura Iwanowa i dalszego lobbowania na rzecz dymisji Szojgu.

To nie degradacja

Sam Szojgu podobno od dawna myślał o odejściu z ministerstwa obrony. Rozważał m.in. objęcie stanowiska „połprieda”, czyli przedstawiciela prezydenta w Syberyjskim Okręgu Federalnym. I zajęcie się tam projektami infrastrukturalnymi na dużą skalę. Sam zresztą pochodzi zza Uralu, z Tuwy.

Zamiast tego został jednak przeniesiony na stanowisko sekretarza Rady Bezpieczeństwa, zaszczytne i ważne w wertykalu władzy stanowisko, które przez 15 lat piastował były dyrektor FSB Nikołaj Patruszew, wieloletni znajomy i współpracownik Władimira Putina. Nowe stanowisko Szojgu jest gwarancją bezpieczeństwa dla byłego ministra obrony. Ale jego ludzie w resorcie obrony muszą dać głowę. Sprawa Iwanowa, a teraz szefa kadr Kuzniecowa, to potwierdza. Z punktu widzenia Putina to optymalne rozwiązanie: pokazano, że Szojgu nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa swoim ludziom, więc na nowym stanowisku nie zbuduje własnego obozu lojalnych ludzi.

Pod nadzorem „delfina”

To samo gwarantuje Putinowi nowy minister obrony. Jest bardzo lojalny wobec prezydenta i ma obsesję na punkcie administracji. Nie ma własnej frakcji. Nie jest z nikim powiązany. To krok w kierunku wykwalifikowanego nadzoru nad gospodarką armii. Ojciec Biełousowa pracował z Aleksiejem Kosyginem, sowieckim premierem w latach 1964-1980. Sam Andriej trafił do służby państwowej za sprawą obecnego szefa Sbierbanku Germana Grefa. Znajomi Biełousowa często opisują go jako urzędnika, któremu korupcja jest obca.

Nigdy nie był zaangażowany w żadne głośne śledztwa antykorupcyjne czy skandale i generalnie sprawia wrażenie osoby, która „nie ma plam w życiorysie, nie ma nieruchomości w Nicei, jachtów ani kont”. Biełousow jest dla Putina autorytetem w sprawach ekonomicznych. Współpracował z obecnym prezydentem mniej lub bardziej od 2008 roku. Wybił się biurokratycznie w 2018 roku, gdy został mianowany 1. wicepremierem.

Teraz Biełousow ze swymi umiejętnościami i lojalnością wobec Putina, po wyczyszczeniu resortu obrony i armii z co grubszej korupcji i usprawnieniu całego mechanizmu wojennego, przy współpracy (nadzorze?) świeżo upieczonego doradcy prezydenta Aleksieja Diumina, ulubieńca Putina i możliwego jego następcy, ma kompletnie przestawić Rosję na tryb wojenny.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zastrzeż PESEL - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl