MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zjeżdżanie na linie? To dopiero jest zabawa!

Krzysztof Fedorowicz
- To jest normalnie coś niesamowitego - stwierdza Damian Malinowski. - Dopiero uczę się jeździć na tym siodełku i żałuję, że wcześniej nie miałem okazji tak poszaleć.
- To jest normalnie coś niesamowitego - stwierdza Damian Malinowski. - Dopiero uczę się jeździć na tym siodełku i żałuję, że wcześniej nie miałem okazji tak poszaleć. fot. Mariusz Kapała
Przy szkołach podstawowych powstają place zabaw dla dzieci. Jak mówią nauczyciele, takie miejsca pozwalają uczniom odprężyć się i nawiązać przyjaźnie.

- Lubię zjeżdżać na linie, wprost przepadam za tym - przyznaje Darek Szałajewski, który stoi w kolejce do zjeżdżalni.

- To jest normalnie coś niesamowitego - stwierdza Damian Malinowski. - Dopiero uczę się jeździć na tym siodełku przymocowanym do liny i żałuję, że wcześniej nie miałem okazji tak poszaleć.

- Fajnie się zjeżdża na tym wyciągu, czegoś takiego nie spotkałam na innych placach zabaw - rzuca Monika Wilczyńska, która chodzi do pierwszej klasy.

Na placu zabaw przed nowym budynkiem podstawówki nr 2 bawią się dzieci w wieku od sześciu do dziewięciu lat, a więc od "zerówki" po trzecią klasę.

- A wie pani, że Marta ma chłopaka? Poznała go właśnie tutaj, na huśtawce, i już są parą - zagaduje jedna z dziewczynek nauczycielkę.

- Super jest ten plac - przyznaje z kolei Wiktoria. - Dotychczas na przerwach nie mieliśmy co robić, nudy były też po lekcjach, zwłaszcza gdy zajęcia kończyliśmy przed południem.

- Tylko w piaskownicy nie ma jeszcze piasku - zauważa z żalem Monika Tywoniuk.

- Ale i tak ta linowa zjeżdżalnia jest najlepsza! - przekonuje Wiktoria i z satysfakcją dodaje: - A ja też mam chłopaka! Też na placu go poznałam, dokładnie wczoraj, i nawet nie byliśmy jeszcze na randce. Ale dziś znów go spotkałam tutaj i nawet uśmiechnął się do mnie. Ma na imię Marek, prawda że ładnie?

- Zbliża się koniec roku, więc w ramach zajęć wychowania fizycznego wyszłam z dziećmi na plac, został ukończony dwa tygodnie temu i nasze maluchy nie zdążyły się nim nacieszyć - stwierdza pani Beata, nauczycielka. - Tak naprawdę dzieciaki z najmłodszych klas widzą się w naszej szkole rzadko, bo prowadzimy nauczanie zintegrowane i dopiero plac zabaw stał się takim miejscem cementującym naszą szkolną społeczność.

- Przyszkolne place zabaw budujemy pod kątem sześciolatków, którzy w przyszłym roku mają trafić do szkół - informuje Ryszard Graczyk, kierownik wydziału oświaty, kultury i sportu w urzędzie miasta. - Koszt jednego placu to 38 tys. złotych. Powstaną one jeszcze przy kilku naszych podstawówkach.

W takie miejsce, obok szkoły nr 2, wzbogaca się "siódemka", a na wiosnę przybędą kolejne dwa place - przy "szóstce" oraz szkole w Gościkowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska