Pani Katarzyna dodaje: - Kiedy odprowadzałam syna do szkoły, przed przejściem, na jednym z pasów, zatrzymało się auto. Gdy jednak zrobiłam krok do przodu, zauważyłam, że na sąsiednim pasie auto pędzi jak szalone. Cofnęłam się przerażona, inaczej zapewne zginęłabym - dodaje nasza rozmówczyni.
Godz. 10.00. Stoimy na skrzyżowaniu ulic Wyszyńskiego i Słowackiej, od strony tej ostatniej. Ruch na Wyszyńskiego podobnie duży jak na Marszałkowskiej w Warszawie. Z prawej strony, od ronda Jana Pawła II, auta jadą sznurem. Podobna kawalkada zbliża się od al. Wojska Polskiego. Na chodniku stoi Sebastian Wróbel. Chce przejść na drugą stronę ulicy Wyszyńskiego. Jest uczniem, stara się dostać do położonego po drugiej stronie ulicy gimnazjum: - Tu bardzo trudno przejść przez jezdnię. Niekiedy trzeba czekać nawet kilka minut. Chyba że kierowca się zlituje, zatrzyma auto i pozwoli przejść. Ale takie zachowania są niezwykle rzadkie. Dlatego przydałaby się sygnalizacja świetlne.
Więcej przeczytasz w czwartek (27 września) w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" (dla Czytelników z Zielonej Góry i okolic)
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?