Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby go tylko nie zabrali - boją się o zbąszynianie o swego proboszcza

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Ksiądz Zbigniew Piotrowski pochodzi z pobliskiej Opalenicy, ukończył LO w Grodzisku Wlkp, a studia na Papieskim Wydziale Teologicznym w Poznaniu. Był wikarym kolejno w Brennie, Lesznie, Lubaszu, Śremie i Poznaniu oraz proboszczem w Dębnie k. Jarocina. Interesuje się sportem, sadownictwem, jest miłośnikiem zwierząt.
Ksiądz Zbigniew Piotrowski pochodzi z pobliskiej Opalenicy, ukończył LO w Grodzisku Wlkp, a studia na Papieskim Wydziale Teologicznym w Poznaniu. Był wikarym kolejno w Brennie, Lesznie, Lubaszu, Śremie i Poznaniu oraz proboszczem w Dębnie k. Jarocina. Interesuje się sportem, sadownictwem, jest miłośnikiem zwierząt. fot. Krzysztof Kubasiewicz
- Pięć lat, to już pięć lat - ksiądz Zbigniew Piotrowski na dowód upływu czasu w Zbąszyniu pokazuje wszystkie palce jednej ręki. Na takiego proboszcza zbąszynianie czekali oj, czekali długie lata. Dziś, gdy ich zapytać o plebana, niemal wszyscy powtarzają: - Żeby nam tylko go nie zabrali...

Gdy 1 sierpnia 2005 r. Z. Piotrowski pojawił się na plebanii nie potrzebował dużo czasu, żeby podbić serca ludzi. - Trzeba popierać swoich - uznał i na początek podłączył sobie telefon miejscowej Spółdzielni Telekomunikacyjnej.

Potem zburzył mury otaczające kolegiatę i zbudował podjazdy dla niepełnosprawnych. Wpuścił do kościoła lokalną telewizję kablową. Życzliwymi gestami wciągnął parafian do prac na rzecz ratowania kościelnego gmachu, ale i do ogromnej aktywności społecznej.

- Proboszcz na burmistrza! - żartuje dziś jeden z przechodniów przyglądający się remontowi kościelnych wież. Hasło na czasie.

- To jest typ prawdziwego menedżera - uważa Zenon Matuszewski, emerytowany pedagog, z wykształcenia konserwator zabytków. Z tej racji proboszcz, obecnie już dziekan, nierzadko telefonuje do niego, żeby się poradzić w kwestii szczegółów właśnie remontowanej świątyni.

Swój pobyt nad Obrą Piotrowski zaczął bowiem od remontów i wciąż w ich tkwi. Najwięcej energii, poza rokokową kolegiatą, poświęcił wielkiemu gmachowi, który nad Obrą zwie się Domem Katolickim. Gdy pierwszy raz go zobaczył stwierdził krótko: - Ten budynek musi ożyć!

Budowę obiektu zainicjował przed wojną ówczesny proboszcz Leon Płotka. Piotrowski, jak tylko nastał porobił zdjęcia, żeby udokumentować, jak dom był zdewastowany. Popękane ściany, wilgoć, zgniłe podłogi. Strach było wejść.

Dom Katolicki pulsuje

Po pięciu latach ów gmach pulsuje życiem. Obok dużej sali widowiskowej powstała na piętrze sala konferencyjna z zapleczem kuchennym, kilka salek na potrzeby organizacji parafialnych, a na parterze dostępna dla każdego mieszkańca miasta Cafe Hildegarda. To od zachodu. We wschodnim skrzydle jedno z pomieszczeń włodarz parafii chciał przeznaczyć na... bankomat. - Zdaje się, że się bank wystraszył, iż zbeszcześci uświęcone miejsca, choć zaproszenie wystosował proboszcz - uśmiecha się. - Ale nie chciał bank, to nie, mamy inne pomysły.

Trwa wykańczanie części wschodniej. Będzie tu kuchnia niezbędna na duże imprezy w sali widowiskowej, zaplecze sanitarne, a na piętrze trzy pokoiki gościnne.

- Pojawiło się sporo organizacji nie tylko o charakterze duszpasterskim, ale społecznym - wylicza Maria Leśnik z parafialnej rady duszpasterskiej. - W Zbąszyniu jako pierwsi w archidiecezji poznańskiej utworzyliśmy Parafialne Centrum Edukacyjne.

Ponieważ w Domu Katolickim często odbywają się akcje honorowego krwiodawstwa proboszcz zaproponował zakotwiczenie się tu Klubowi Honorowych Krwiodawców "Cenne Krople". "Przytulił" też stowarzyszenie reumatyków WAMO, klub seniorów "Złocień". - Nie wiem dokładnie ile tu jest stowarzyszeń i związków i nawet w to nie wnikam - opowiada Piotrowski. - Dom Katolicki jest ciałem samoorganizującym się. Moja rola koła zamachowego polegała na udostępnieniu ludziom miejsca i zachęceniu do działalności.

Potrafił nakręcic ludzi

Jak się okazuje, jeden człowiek potrzebował nawet mniej niż pięć lat, żeby tak "nakręcić" miejscową społeczność.

- Pozytywną cechą dziekana jest to, że słucha ludzi, nie udaje najmądrzejszego - wylicza Matuszewski. - Z kolei osoby, które znalazły się pod jego skrzydłami uwolniły swoją aktywność na wielu polach.
To prawda, aż dziw bierze w jak odrębnych dziedzinach widoczna jest przyparafialna aktywność.

- Pierwsza rzecz to ogrody - uważa M. Leśnik. - W samym centrum miasta od niedawna mamy piękną oazę zieleni. Wspaniałe miejsce. Często zaglądam tu z wnuczką Hanią i spacerujemy wśród kwiatów.

Podobnie lubi zaglądać do ogrodu z córką, czteroletnią Wiktorią, Witold Silski. - Przede wszystkim idziemy do ptaszków - informuje tata. Ogrody plebańskie spełniają nie tylko rolę wypoczynkową, ale chyba i edukacyjną. Powstało bowiem nieduże... zoo. Ksiądz kazał zbudować klatki, wybiegi gdzie trzyma ptactwo, zwierzęta domowe. Tu w pogodne dni gromadzą się młode mamy z dziećmi. Jakiś czas temu atrakcją były kucyki, potem zdawał się nią być osioł. - Najfajniejsza jest kozia - uparł trzyletni Marcinek spotkany przez nas latem.

Ogrody parafialne

W ogrodzie jest stała scena, obok niej grill ze stołami, nieco z boku strzelnica sportowa. Maluchy mają do zabaw wiklinowe miasteczko. Można posiedzieć w alejkach kwiatowych lub kontemplować rzeźbę św. Franciszka otoczonego zwierzętami. Najbardziej niespokojną częścią ogrodów jest piaszczyste boisko do siatkówki plażowej. Tu odbywają się latem rozgrywki ministrantów z kilku okolicznych parafii. A wokół boiska... droga krzyżowa. Ten kapłan potrafi zaskoczyć.

Pani Marii podobają się ogrody, zaś Matuszewski, jako zabytkoznawca podkreśla dbałość o elementy zabytkowe kolegiaty: - Kapitalna sprawa to otwarcie podziemnych krypt, które są symbolicznie czynne w Wielkim Poście.

W trzech kryptach stoją trumny ze szczątkami Garczyńskich - właścicieli miasta, leżą szczątki poprzednich proboszczów i tzw. mansjonarzy.

- Działania proboszcza bardzo wzmacniają lokalne więzi - twierdzi historyk, a M. Leśnik uzupełnia: - Stworzył z nas prawdziwą wspólnotę.

- To ludzie działają, ja odprawiam msze - punetuje Z. Piotrowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska