MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zawodnicy z Głogowa nie dali żadnych szans beniaminkowi

Krzysztof Zawicki 076 833 33 34 [email protected]
Obrona gorzowian nie stanowiła monolitu. Przy tej akcji Łukasza Achruka próbują powstrzymać Filip Kliszczyk (z lewej) i Tomasz Jagła.
Obrona gorzowian nie stanowiła monolitu. Przy tej akcji Łukasza Achruka próbują powstrzymać Filip Kliszczyk (z lewej) i Tomasz Jagła. fot. Remigiusz Kloc
- W pewnym momencie wybiliśmy z głowy piłkę ręczną zawodnikom z Gorzowa - tak podsumował sobotni pojedynek trener głogowian Jarosław Cieślikowski.

AMD CHROBRY GŁOGÓW - AZS AWF GORZÓW WLKP. 35:22 (17:8

AMD CHROBRY GŁOGÓW - AZS AWF GORZÓW WLKP. 35:22 (17:8

CHROBRY: Zapora - Żak i Świtała po 7, Piotrowski i Szymyślik po 5, Stodtko 4, Paluch 3, Łucak 2, Misiaczyk, Achruk po 1, Nyćkowiak, Jasiński, Wita.
AZS AWF: Ł. Wasilek, Szczęsny - Klimczak 5, Janiszewski 4, Krzyżanowski 3, Skoczylas, Galus i Kliszczyk po 2, Rafalski, Jankowski, Jagła i Tomiak po 1, Kubillas, A. Wasilek.

Kary: 14 min - 8 min. Sędziowali: Paweł Kaszubski i Piotr Wojdyr (Gdańsk). Widzów. 1.800.

Nic dodać, nic ująć.

Gorzowianie przyjechali do Głogowa w roli sprawcy największej sensacji poprzedniej kolejki, jaką był remis z mistrzem Polski Wisłą Płock. Z kolei gospodarzom, po minimalnej porażce w Piotrkowie, wyjątkowo zależało na zdobyciu dwóch punktów.

Głogowianie od początku narzucili wysokie warunki gry. Momentami nie do przebycia dla przyjezdnych była obrona, a gdy któremuś z gorzowian udało się przez nią przedrzeć, to na posterunku stał Sebastian Zapora. Festiwal rzutowy otworzył w 2 min Grzegorz Piotrowski, a w chwilę później bramkarza gości pokonał rewelacyjny w tym dniu, nowy nabytek Chrobrego, Ireneusz Żak.

W 5 min różnicę zmniejszył Tomasz Jagła, ale po dwóch golach Żaka i Jarosława Palucha oraz po jednym Piotrowskiego, Łukasza Stodtki i Marka Świtały, w 11 min pojawił się wynik 8:2. W tym okresie w Chrobrym na uwagę zasługiwała bardzo dobra współpraca rozgrywających z kołowym Paluchem.

Trener gości Michał Kaniowski poprosił o czas. Jego uwagi na niewiele się jednak zdały. Co prawda, najskuteczniejszy z akademików Wojciech Klimczak zdobył trzecią bramkę, ale kolejne trafienia były w większości udziałem głogowian. Gospodarze systematycznie powiększali przewagę. Było 10:4, 13:5, 16:6 i 17:8. - Pierwsza połowa, to bardzo dobra gra naszej obrony - skomentował Cieślikowski. - Z tego były kontry.

Właśnie w taki sposób mieliśmy dziś grać. W pewnym momencie wybiliśmy z głowy piłkę ręczną zawodnikom z Gorzowa.

Niespodziewanie początek drugiej części należał do przyjezdnych. Po dwóch trafieniach Bartosza Janiszewskgo i jednym Mateusza Krzyżanowskiego, Marcina Skoczylasa i Filipa Kliszczyka w 36 min zmniejszyli różnicę do 13:19. Przez kolejne minuty oba zespoły rzucały bramki na przemian, ale na kwadrans przed końcem głogowianie ponownie zaczęli odjeżdżać.

W tym fragmencie gry najskuteczniejszym był Mikołaj Szymyslik, ale w przekroju całego spotkania na największą pochwałę zasługuje Żak. Cieślikowski zaryzykował i lewoskrzydłowego zawodnika wstawił na prawą stronę. 19-latek spisał się znakomicie rzucając z nietypowej dla siebie pozycji, aż siedem bramek.

Powiedzieli po meczu

Michał Kaniowski trener AZS-u AWF-u:
- Nie uznaję tego wyniku za klęskę. Uważam natomiast, że nie wszystkie bramki, które straciliśmy były prawidłowe. Oczywiście, jest to wysoka przegrana, ale mieliśmy momenty pozytywnej gry. Trzeba przyznać, że moi zawodnicy słabo zagrali w obronie i nie wykorzystywali dobrych sytuacji do zdobycia bramki. Mieliśmy dużo błędów technicznych.

Wojciech Klimczak rozgrywający AZS-u AWF-u:
- Przede wszystkim głogowianie postawili nam wysoką obronę i z tego wynikała nasza nieskuteczność w ataku. Na początku meczu trochę zaspaliśmy i przeciwnicy nam odskoczyli na kilka bramek. Mam też sporo zastrzeżeń do pracy sędziów, którzy bardziej faworyzowali gospodarzy. Przy takim sędziowaniu nie mogliśmy nic więcej zrobić.

Wojciech Łuczyk drugi trener Chrobrego:
- Przed meczem zakładaliśmy, że musimy zagrać bardziej zdecydowanie w obronie, niż w pojedynku z Piotrkowem. Dobrze wypadli środkowi obrońcy i dobra była współpraca z bramkarzem, dzięki czemu można było wyprowadzać skuteczne kontry. Teraz przed nami mecz z Vive Kielce, w którym również chcemy się zaprezentować z jak najlepszej strony.

Ireneusz Żak skrzydłowy Chrobrego:
- Nie spodziewałem się tego, że ten mecz tak mi dobrze wyjdzie. Cały czas pamiętam, że przede mną na tej pozycji grał Paweł Piwko. Trener w tym meczu postawił na mnie, choć moją nominalną pozycją jest lewe, a nie prawe skrzydło. Do tego pojedynku byłem dobrze przygotowany psychicznie. Jesteśmy pełni optymizmu i czekamy na następnego rywala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska