Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawieszona placówka

Zbigniew Janicki
Szprotawscy radni – (od lewej) Zbigniew Teller, Marian Bagiński i Zdzisław Wilczyński - są zbulwersowani taką decyzją starostwa. Drugi z prawej Jerzy Rodak ze starostwa.
Szprotawscy radni – (od lewej) Zbigniew Teller, Marian Bagiński i Zdzisław Wilczyński - są zbulwersowani taką decyzją starostwa. Drugi z prawej Jerzy Rodak ze starostwa. fot. Zbigniew Janicki
Powstawanie, przenoszenie, likwidacja placówek i oddziałów starostwa to element konfliktów szprotawsko - żagańskich.

Do eskalacji dochodziło pod koniec czerwca, kiedy placówka wydziału komunikacji w Szprotawie zawiesiła działalność.

- Czy to nie jest początek przenoszenia wszystkich biur? Wyborcom powiedziałem, że nie. Ale głowy nie daję. Biuro komunikacyjne nie będzie czynne do 1 września. Czy potem ruszy - pytał podczas piątkowej sesji powiatowej radny Zbigniew Teler.

- W takich sytuacjach spada prestiż naszego miasta i autorytet władzy - podkreślił wiceprzewodniczący szprotawskiej rady miejskiej Zdzisław Paprocki, który złożył protest w imieniu mieszkańców z gmin Szprotawa, Małomice i Niegosławice, czyli ok.38 procent mieszkańców powiatu.

- W Szprotawie pracowały dwie osoby. Jedna z pracownic poszła na urlop, więc drugą przenieśliśmy do Żagania - poinformował naczelnik wydziału komunikacji w starostwie Jerzy Rodak.

Winny naczelnik?

Podczas sesji wina za zamknięcie szprotawskiego oddziału skupiła się na naczelniku. - Czy ktoś informował o problemie. Kiedyś pracownicy też chorowali i chodzili na urlopy - mówił Z. Teler.
- Urlop to mało poważna wymówka - dodał wprost wiceprzewodniczący Paprocki.

- Ktoś nas wybrał po to, żeby pomagać, a nie utrudniać. Urzędy powinny być bliżej mieszkańców. Tym bardziej, że placówka przynosi dochody - dorzucił Zdzisław Wilczyński.

- Takie decyzje nie powinny być wydawane przez szeregowego pracownika, a przede wszystkim nie z zaskoczenia - dodał Marian Bagiński.

- Nie chodzi tylko o jeden urlop. Powodów przenosin jest kilka i to poważnych. A decyzji nie podejmowałem sam, mam swoich szefów - wyjaśnił naczelnik J. Rodak.

To dużo kosztuje

Okazuje się, że problemy były już za kadencji starosty Zenona Rzyskiego. Od października 2004 r. należało pracować w systemie informatycznym CEPiK. Natomiast w szprotawskim oddziale dokumenty wypisywane były ręcznie i raz w tygodniu trafiały do Żagania. Nie było więc od ręki wpisu w ogólnopolskim rejestrze i podczas kontroli policyjnej już raz istniało podejrzenie o podróbkę prawa jazdy.

A wyposażenie biura w sprzęt kosztuje prawie 36 tys., do tego utrzymanie łącza przez rok to ponad 43 tys zł. W dodatku ... - Osoba rejestrująca pojazd i tak musi pojawić się w Żaganiu. Choćby po to, żeby załatwić formalności w urzędzie skarbowym - poinformował J. Rodak.

- Sytuacja jest bardzo ciężka i złożona. Zarząd zajmie się problemem, trzeba wnikliwie i starannie zająć się sprawą. Na razie zdecydowaliśmy się zawiesić działalność punktu - podsumował starosta Jerzy Bielawski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska