- Wózek zawsze stał na klatce schodowej, na parterze. A drzwi wejściowe zamykane są na zamek elektryczny, można je otworzyć domofonem. Ale może ktoś ich nie domknął i tak złodziej wyciągnął wózek? - zastanawia się pani Dorota. - Stało się to tydzień temu, w nocy z czwartku na piątek. W głowie się nie mieści, że złodziej połaszczył się na wózek mojego niepełnosprawnego syna. Denis nie może chodzić. Porusza się tylko na wózku. Skąd ja teraz wezmę 4.000 złotych na nowy?
Denis ma skuterek elektryczny, którym dojeżdża do szkoły, ale nie wszędzie może nim dotrzeć. Dlatego zwykły wózek jest niezbędny, żeby chłopiec mógł dostać się na przykład do lekarza. No i zimą skuterkiem nie da się jeździć.
Pani Dorota obeszła wszystkie bloki na osiedlu, w całym mieście rozwiesiła zdjęcia wózka z charakterystycznym logo na siedzeniu - sylwetką białego konia i czerwonymi literami GTM. Ktoś zadzwonił z informacją, że widział taki w bloku przy ul. Męczenników Oświęcimskich. Najpierw w klatce, potem w piwnicy. - Byłam tam, rozmawiałam z mieszkańcami, wezwałam nawet policję, żeby na miejscu sprawdziła, czy wózek jest. Ale nie znaleziono go - opowiada mama.
Jeśli ktoś z Was, Drodzy Czytelnicy, też może w jakiś sposób pomóc pani Dorocie i Denisowi, prosimy o kontakt z oddziałem naszej redakcji w Żarach (Janczo Todorow, tel. 602 556 022) lub z działem łączności z Czytelnikami "Gazety Lubuskiej" (tel. 68 324 88 37).
Więcej o tej sprawie przeczytasz w poniedziałek (8 października) w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
