MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zapomniane pułapki

Tomasz Krzymiński
- Sieci, które znajdujemy w jeziorze, kłusownicy najczęściej produkują sami - opowiada Leszek Zelewski.
- Sieci, które znajdujemy w jeziorze, kłusownicy najczęściej produkują sami - opowiada Leszek Zelewski. fot. Tomasz Krzymiński
Prawie pół kilometra kłusowniczych sieci zdjęli rybacy w ostatnich dniach z Jeziora Sławskiego. Niektóre stały od miesiąca, a ryby, które się w nie złapały zaczynały się rozkładać.

Tylko podczas jednego patrolu rybak Leszek Zelewski wyłowił dziewięć sieci. - A to tylko część, bo przecież o wielu rozstawionych nawet nie wiemy - tłumaczy.

Od początku tego roku rybacy zdjęli 11 sieci, każda miała po około 50 metrów długości. Złapały się w nie sandacze, szczupaki i leszcze. W sumie 34 kg ryb.

Kiepska perspektywa
- Te ryby, które żyły, wypuściliśmy do wody. Resztę trzeba było zakopać, bo zaczynały się rozkładać - tłumaczy szef gospodarstwa rybackiego w Sławie Piotr Olechnowski. - Ręce opadają. Jesienią zarybialiśmy jezioro szczupakami i nasz wysiłek przez kłusowników idzie na marne.

Wszystko przez to, że odławiają ryby sieciami z drobnymi oczkami. - My używamy sieci o oczkach powyżej 65 milimetrów, kłusownicy 40 - 45 i ich łupem padają małe ryby - mówi P. Olechnowski. - Najgorsze jest jednak to, że kłusownicy zastawiają swoje sieci i zapominają o nich.

Przez cały ten czas wpadają w nie ryby i giną. - Trzy z wyłowionych sieci stały około miesiąca, ryby złapane w nie już się rozkładały - opowiadają rybacy. - Kiedyś wyłowiliśmy takie, które stały ze trzy miesiące. Obok żywych ryb, które złowiły się kilka godzin wcześniej, zaplątane były też szkielety.

Według obliczeń rybaków, średnio dziennie wyławiają 50 metrów sieci. - Jak tak dalej pójdzie, to powinniśmy się spodziewać w tym roku osiemnastu kilometrów - mówią.

Nierówna walka

Bolączką gospodarstwa w Sławie jest lekka zima. - Gdyby był lód, kłusownicy mieliby problem z zastawieniem sieci. Niestety ładna pogoda im sprzyja - opowiada P. Olechnowski.

Rybacy nie zamierzają jednak się poddawać. - Regularnie, także w nocy, patrolujemy akwen. Szczególnie te miejsca, w których spodziewamy się sieci - tłumaczy L. Zelewski.

Metoda jest prosta, zahaczają kotwicą i wyławiają różne rodzaje sieci: drygawice oraz wontony. - Rozglądamy się też za porządną echosondą sprzężoną z radarem. To pomoże w walce z kłusownikami - mówi P. Olechnowski.

A ta nie jest łatwa. Sprawa przeciwko jednemu z nich ciągnie się już od trzech lat. - Choć złapano go z sieciami i rybami podczas tarła - mówi P. Olechnowski.

Rybacy wiedzą, kiedy mogą spodziewać się zwiększonej aktywności kłusowników. - Podczas tarła ryb, a także przed świętami, komuniami oraz przed popularnymi imieninami - wyliczają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska