Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zając przychodzi w nocy

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
- Święta są po to, by się polewać wodą, jeść jajka w skorupkach, czekać na średniego zająca i w kościele modlić się przed puściutkim grobem - mówią pięciolatki ze ,,Słoneczka’’.
- Święta są po to, by się polewać wodą, jeść jajka w skorupkach, czekać na średniego zająca i w kościele modlić się przed puściutkim grobem - mówią pięciolatki ze ,,Słoneczka’’. Mariusz Kapała
Co się robi w święta? Czeka na zająca, którego właściwie nikt nie widział. By się podlizać magicznemu zwierzątku, warto pod drzwi położyć marchewkę. Może zostawi nam w zamian… syrenę, której ogon zamienia się w deskę - mówią przedszkolaki.

,,Promyczki’’ - tak nazywa się grupa pięciolatków z zielonogórskiego przedszkola ,,Słoneczko’’, z którą odbyliśmy poważną debatę o wielkanocnych świętach. Nam dorosłym wydaje się, że wszystko o nich wiemy. Czy na pewno?

- Jak nazywają się święta, które teraz obchodzimy?
Klara: - One nazywają się Wielkanoc. Dlatego, że obchodzi się je w nocy. A noc jest wielka. Wtedy maluje się takie jajka. I idzie się je świecić.
Julia: - Dlatego że te jajka się maluje, to nazywa się je pisankami.
Kuba: - I w kościele jest tak: stoją świece, krzyż, taki stół pokryty białą, szarą chustą. I jeszcze kwiaty. Dużo kwiatów. Bo to grób. Puściutki! Jakby się ktoś zmył. Jest też posąg. Taki duży. Duży Bóg. I on tam stoi. Jak idę z mamą do kościoła, to patrzymy, a tam puściutki grób. I to jest Wielkanoc.
Karol: - Tak to jest Wielkanoc. Bo są jeszcze inne święta. Zimowe.

- A jak się te pisanki robi?
Agatka: - Normalnie. Wykleja się z chusteczek. Tak się wykleja i wykleja.
Klara: - Babcia moja dostała taki proszek. Najpierw trzeba gorącą wodą przepłukać jajko. Potem nasypać proszek na to jajko. I tym proszkiem zrobić wzorek. I wtedy na jajku, na takim do jedzenia, można zrobić takie, no takie.. arcydzieło. No i jeszcze można okleić chusteczkami. Potem w zimnej wodzie, znów okleję chusteczkami, potem pomaluję i znowu chusteczkami, aż tak do 10 warstw.
Hania: - Maluje się na jajkach kwiatki, i baloniki, i motylki, i serduszka, i chmurki, i słoneczka, i listki, i…. wszystko.
Zuzia: - Jak się maluje? Ja mam pisanki zawsze u babci. Babcia wie.
Hubert: - A mój tata robi pisanki ze styropianu.
Kuba: - W Ochli był taki jarmark wielkanocny. I taki konkurs - kto najładniejsze jajko zrobi. Ja z mamą zrobiłem takie, co tata miał na stronie.

- Co się kupuje na jarmarku świątecznym?
Igor: - Pistoleciki do strzelania.
Kuba: - Na jarmarku był taki stół. I był ptaszek, nieśpiewający. I drugi - śpiewający. Ja dostałem pięć takich. Bo mama pozwoliła.
Agatka: - Widziałam takiego pisklaczka, kiedy się na nim gwiżdże, to on wtedy puszcza wodę.
Karol: - Pan taki dał mi jajko! I był też taki pisklaczek z ,,Toma i Jerr’ego", który śpiewał i śpiewał.
Hubert: - I ile kurczaczków tam było? I królików w pudłach. Turlały się, turlały…
Kuba: - Na tym jarmarku tak szłem i szłem, i taki koncert tam był, co nie chciałem go słuchać. I tam sprzedawali kurczaczki, ale mama ich nie chciała. Bo mamy w domu dwa, bo się urodziły, ale za to mama kupiła mi coś innego.

- Kto nas odwiedza w święta?
Hubert: - Przychodzi do nas zając. I robi różne rzeczy. Jakie? Hmm… No nie wiem jakie?
Mateusz: - On przychodzi, żeby nam dać słodycze!
Karol: - Ja nie widziałem tego zająca. Ale tato mój mówił mi, jak z nim rozmawiać. Tylko że już nie pamiętam, jak trzeba to robić.
Bartek: - Ja też go nie widziałem. Ale on jest. Naprawdę.
Hania: - Zając daje prezenty i chowa je, żebyśmy mogli je znaleźć. Łatwo je znaleźć.
Hubert: - Ja kiedyś widziałem zająca, który dał mi czekoladę i zabawkę.
Maks: - Ciekawe, gdzie on się schowa teraz? Bo on się chowa.
Weronika: - A my widzieliśmy ślady tego zająca…
Hania: … one prowadziły do naszej grupy. I szukaliśmy prezentów. Była tam czekolada i kurczak.
Kuba: - Mama kupiła marchewki. Położyła je obok drzwi. I przyszedł zajączek i wszystko zjadł. Zostawił tylko okruszki. I list. Było tam napisane, żebym szukał po lasach. No to szukałem. I znalazłem duuuuże jajko!

- Dlaczego zając przynosi słodycze?
Wiktor: - No nie tylko słodycze. I czekoladę.
Karol: - Ja dostałem samochód sterowany i naczynia do piaskownicy.
Hubert: Mój zając przyjedzie na desce do pływania. Na nogach.
Agatka: - A mi przyniósł wrotki. To ja teraz ciągle robię króliki we wrotkach.
Igor: - Zając mi dał rower. Taki sterowany
Hania: A ja chciałabym dostać od zająca trzy chomiki. Albo nie, 12 chomików.
I koniecznie lalkę Barbie, która może się zamieniać. Bo ogon syrenki może stać się… deską…
Kuba: - Marzyłem od stu lat o flecie. No i mi przyniósł. Ale nie polski, tylko chiński. I nuty. Też chińskie.

- Jak wygląda zając?
Igor: - On jest taki nie za duży, nie za mały. Taki średni. Jak to zwierzak.
Maks: - Jak ma wyglądać, jak on się chowa. Nikt go nie widział. Nie ma wyglądu.
Klara: - Ciekawi mnie, jak on wygląda. Chciałabym go zobaczyć. Kiedyś spytałam tatę, czy przebierze się za wielkanocnego królika. A tato mi powiedział, że nie ma takiego rozmiaru stroju. A tak w ogóle to przepraszam, nie mówi się królik wielkanocny tylko zając.
Julia: - Ja byłam kupić ozdoby świąteczne w sklepie, to takie zajączki na firanki widziałam. Fajne były.
Oliwier:- Do mnie przyszedł zając na deskorolce. To musi być wysportowany!

- Jak i po co się robi palmę?
Karol: - Żeby ją zanieść do kościoła i tam poświęcić.
Kuba: - Ja zawsze robię palmy z liści. Żeby rodzice nie widzieli. W nocy. Bo ja się w nocy budzę. A oni myślą, że to królik.
Klara: - Kiedyś w kościele w Chojnowie był konkurs na największą palmę. I trzeba je było przynieść ze świecenia. Podtrzymywano je w kościele, a potem dostawało się ją znowu. Bo to ważne, żeby mieć palmę na święta.
Karol: - A ja jadę z rodzicami na łąkę. I wtedy odcinam palmę. Jak tam są oczywiście.
Hania: - Ja robię najczęściej palmę na jakimś podwórku. Gdzie teraz nie byłam, bo byłam chora.
Hubert: - Palmę się kupuje na jarmarku. I już.
Madzia: - Ja byłam na deptaku i mama mi tam kupiła palmę. Różową. Bo lubię ten kolor.

- Co to znaczy lany poniedziałek?
Karol: - Że się leje z pistoletów wodą. Na przykład tatę. Bo on śpi na dole.
Kuba: - Albo z jajek można. A pan z kościółka leje wodą święconą.
Sylwia: - W lany poniedziałek można też się lać wodą z kranu.
Igor: - Moja mama mi kupiła takie balony na wodę. I jak wyszła, to ją oblałem.
Julia: - A ja sobie wcześniej wlewam wodę do jajeczka. Chowam pod poduszkę. I pierwsza się budzę. I polewam rodziców rano wodą.
Klara: - Ja najpierw wstaję, myję zęby, a potem budzę rodziców sikawką.
Madzia: - I można jeszcze lać wodą z jajek plastikowych. Jak byłam w sklepie, to mama powiedziała, że miałam takie jajo, ale ono mi się popsuło. I tak lałam i lałam…
Hania: - Kiedyś byłam w Warszawie i się pryskałam z moją mamą, tatą, ciocią i wujkiem, i kuzynem, i kuzynką… Całą rodzinę pryskałam.

- Co jeszcze robi się na święta?
Wszyscy: - Je! Jajka w skorupkach. Albo jajecznicę. Albo na miękko. W takich pudełkach, No takich podstawkach.
Julia: - Jak są święta, to się je ciasto. Ja lubię najbardziej truskawkowe.
Karol: - A ja z bitą śmietaną. I posypką. I żeby orzeszki były włożone.
Madzia: - Mi najbardziej smakuje jabłkowe.
Hania: - A ja lubię wszystkie ciasta.
Julia: - Tato był kiedyś cukiernikiem. To dobre robi.
Kuba: - A moja mama dała jajko na ręcznik, żeby mucha nie usiadła. Ani bakterie! A tu z jajka pisklę się wykluło. W święta też szukam w lesie patyczków. Święconych. One służą do takiego zawiązywania. Kokardek.
Klara: - Na święta robi się różne rzeczy. Czasu wolnego więcej. Może ktoś do nas przyjść, odwiedzić. Gościć się można. I polewać wodą…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska