MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żadnych promili

Andrzej Włodarczak
- Bez alkoholu da się utrzymać sklep spożywczy - przekonuje Stefan Zając z Różańska
- Bez alkoholu da się utrzymać sklep spożywczy - przekonuje Stefan Zając z Różańska fot. Paweł Siarkiewicz
Stefan Zając z Różańska dostał nagrodę od gminy, bo w sklepie nie sprzedaje alkoholu. Mówi, że nie chce zarabiać na takim towarze.

Efektowna tabliczka wisi w sklepie na wprost wejścia, tuż przy kasie. Na niej wygrawerowany napis: Wyrazy głębokiego szacunku i uznania za rezygnację ze sprzedaży alkoholu w swoim sklepie i wieloletnie propagowanie ideałów trzeźwości w społeczeństwie - burmistrz i Miejsko - Gminna Komisja Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Dębnie.

Nikt przeze niego nie cierpi

- Uhonorowaliśmy pana Zająca za to, że świadomie oparł się pokusie zarabiania na alkoholu. Dzięki temu wokół jego sklepu jest spokój, nie słychać przekleństw, nikt nikogo nie zaczepia. To wzór godny naśladowania - mówi Wacław Baranowicz, przewodniczący komisji antyalkoholowej w Dębnie, zarazem gminny radny.

S. Zając prowadzi w Różańsku sklep spożywczo - przemysłowy od 1992 r., teraz zatrudnia w nim dwie pracownice. Nigdy nie sprzedawał alkoholu. Abstynentem nie jest, od czasu do czasu wypije piwo. - Alkohol jest oczywiście dla ludzi, ale nie każdy potrafi z niego właściwie korzystać. Gdybym go sprzedawał, pośrednio czyniłbym zło innym ludziom. Bo przez alkohol nierzadko płaczą ci, co go piją i ich najbliżsi. Ja się do tego nie przykładam. Takie są moje przekonania - tłumaczy właściciel sklepu.

Dodaje, że na braku alkoholu nic nie traci. W sklepie wciąż są klienci, cztery razy w tygodniu musi jeździć do hurtowni po nowy towar.

Sołtys Jolanta Wolska na zakupy do Zająca przychodzi nawet kilka razy dziennie. - Wiem, że tutaj nie zaczepi mnie żaden pijaczek, żeby wyłudzić pieniądze na tanie piwo lub wino. Pod tym sklepem zbierają się za to dziewczyny na pogaduchy przy lodach - mówi pani sołtys.

- Ludzie przyzwyczaili się, że tutaj jest spokojnie, nie to co pod innymi sklepami we wsi - dodaje nauczycielka Jolanta Łojko. Jej opinię potwierdza sprzedawczyni Jadwiga Goździewska. - Tylko przejezdni pytają o alkohol, miejscowi już nie - mówi.

To jego sprawa

Jednak w Różańsku trunki są dostępne w dwóch innych sklepach i w barze. Mariola Romaniuk, współwłaścicielka jednego ze sklepów przyznaje, że alkohol przyciąga klientów. Za zezwolenie na wódkę i piwo płaci rocznie 3.150 zł, ale przy około 20-procentowej marży da się zarobić. - To sprawa pana Zająca, że nie sprzedaje alkoholu. Zresztą wszystkie nasze sklepy mają wspólnych klientów. Spokojnych szanujemy, a przeganiamy tych, co się pod sklepem upijają i żebrzą o pieniądze - zapewnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska