Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabawa była na 102

Artur Matyszczyk
Przez trzy dni podczas Dni Czerwieńska nie brakowało atrakcji. W piątek bawiły się dzieci, w sobotę, przy scenie szaleli nastolatki.
Przez trzy dni podczas Dni Czerwieńska nie brakowało atrakcji. W piątek bawiły się dzieci, w sobotę, przy scenie szaleli nastolatki. fot. Bartłomiej Kudowicz
W sobotę przez pioruny i ulewny deszcz organizatorom zajrzało w oczy widmo klęski. Mimo przeszkód tegoroczne Dni Czerwieńska były wyjątkowo udane.

Najstarsi mieszkańcy nie pamiętają takich tłumów podczas Dni Czerwieńska. Od piątku do niedzieli przez plac przy Ratuszu, halę sportową i przede wszystkim park miejski przewinęły się setki ludzi. Najgorętsza atmosfera panowała w sobotę. Najpierw organizatorom, czyli dyrekcji Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury, w oczy zajrzało widmo klęski. Pioruny i potężna ulewa sprawiły, że dwukrotnie na ponad pół godziny zabrakło prądu.

Czarny scenariusz się nie spełnił

- Oby się wszystko dobrze skończyło. Ale i tak przez te wypadki postarzeję się o pięć lat - martwiła się w sobotę szefowa Domu Kultury Jolanta Matusewicz.
Na szczęście jednak czarny scenariusz się nie spełnił. Organizatorzy błyskawicznie poradzili sobie z opóźnieniem, spowodowanym błyskawicami. Na scenę zgodnie z planem mogła wyjść gwiazda tegorocznego święta gminy, czyli hip-hopowa formacja Grupa Operacyjna. Będący na topie muzycy ściągnęli tłumy to parku miejskiego. Budząc podziw przede wszystkim młodszej części widowni. Jeszcze przed występem młodych zielonogórzan, z widowni słychać było głośne: - Mieszko! Mieszko! Mieszko!

Kiedy już hip-hopowcy pokazali się na scenie, rozległy się piski i okrzyki zachwytu. - Po raz pierwszy pomyślano o młodzieży - cieszył się gimnazjalista Marcin Nowak, który na koncert przyszedł z dziewczyną i przyjaciółmi. - Do tej pory dla nas raczej nic nie było. Imprezy nastawiono przede wszystkim na dorosłych. Teraz to się zmieniło.

Widać, że się napracowali

Cieszyli się i inni młodzi. Ale to zrozumiałe. Dyrekcji domu kultury udało się dostosować imprezę do każdej grupy wiekowej. W piątek bawiły się dzieci. Dzień później scenę opanowała młodzież. Wczoraj w parku miejskim mnóstwo zabawy mieli dorośli, podczas I Festiwalu Muzyki Biesiadnej. Były tradycyjne śpiewy i tańce do późnych godzin wieczornych.

- Nie pamiętam tak udanej imprezy - skwitował uśmiechem niedzielną biesiadę Aleksander Frycz, który w parku miejskim wybawił się z żona za wszystkie czasy.
Przebieg imprezy i jej organizacja przypadła także do gustu fachowcom. - Widać, że dyrekcja ośrodka kultury się napracowała - podsumował wydarzenia w weekend pomysłodawca i organizator wielu imprez w regionie Lubomir Rotko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska