MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Z polskim tenisem dawno nie było tak dobrze

Szymon Kozica, (kad) 68 324 88 63 [email protected]
Ten kwartet ma nam otworzyć drzwi na salony, od lewej w górnym rzędzie: Mariusz Fyrstenberg - 33 lata, 190 cm wzrostu, 21. miejsce w światowym rankingu deblowym oraz Łukasz Kubot - 31 lat, 190 cm wzrostu, 94. miejsce w światowym rankingu singlowym; w dolnym rzędzie: Jerzy Janowicz - 23 lata, 203 cm wzrostu, 24. miejsce w światowym rankingu singlowym oraz Marcin Matkowski - 32 lata, 188 cm wzrostu, 23. miejsce w światowym rankingu deblowym.
Ten kwartet ma nam otworzyć drzwi na salony, od lewej w górnym rzędzie: Mariusz Fyrstenberg - 33 lata, 190 cm wzrostu, 21. miejsce w światowym rankingu deblowym oraz Łukasz Kubot - 31 lat, 190 cm wzrostu, 94. miejsce w światowym rankingu singlowym; w dolnym rzędzie: Jerzy Janowicz - 23 lata, 203 cm wzrostu, 24. miejsce w światowym rankingu singlowym oraz Marcin Matkowski - 32 lata, 188 cm wzrostu, 23. miejsce w światowym rankingu deblowym. Tomasz Gawałkiewicz
Agnieszka Radwańska już zadomowiła się w światowej czołówce. Jerzy Janowicz przebojem podbił serca kibiców. Z Mariuszem Fyrstenbergiem i Marcinem Matkowskim liczą się nawet największe gwiazdy debla. Czy polski tenis się odradza?

- Czy odradza? Myślę, że trzeba powiedzieć sobie szczerze: tak dobrze w polskim tenisie nie było od czasów pana Wojtka Fibaka - odpowiada Łukasz Kubot, który od piątku w hali CRS w Zielonej Górze razem z kolegami z reprezentacji walczy z drużyną Republiki Południowej Afryki w meczu Pucharu Davisa. To pojedynek grupy I strefy euro-afrykańskiej. Zwycięzca - miejmy nadzieję, że będą to nasi zawodnicy - awansuje do wrześniowego barażu. Jeśli i tam pokonalibyśmy rywala, po raz pierwszy w historii zagralibyśmy w grupie światowej, czyli tenisowej elicie.

Wiara Fibaka

Kubot, zagadnięty o kondycję i popularność tej dyscypliny sportu, przypomina choćby boom, jaki nastąpił po ubiegłorocznym turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Paryżu, w którym życiowy sukces odniósł Janowicz. W słynnej hali Bercy "Jerzyk" dotarł do finału, po drodze rozprawiając się m.in. z Brytyjczykiem Andym Murray'em, świeżo upieczonym mistrzem olimpijskim z Londynu i zwycięzcą wielkoszlemowego US Open. W decydującej potyczce uległ Hiszpanowi Davidowi Ferrerowi, ale w kraju i tak był witany jak wielki mistrz.

Radwańskiej nikomu nie trzeba przedstawiać. Próbkę swoich wielkich możliwości dała np. w lipcu 2012 w Wimbledonie. Osiągnęła finał, który co prawda przegrała, ale nie oddała bez walki, bo urwała seta mocarnej Serenie Williams. - Wielki sukces, wielki sukces - powtarzał jakieś półtora miesiąca później Fibak w wywiadzie dla "Gazety Lubuskiej". - Byłem dumny z Agnieszki, byłem dumny z Polski, dla mnie to wielka sprawa, największy sukces w historii polskiego tenisa. Kiedyś Jadzia Jędrzejowska... Ale to było przed wojną, to były inne czasy. A teraz tenis jest tak popularny... Agnieszka przebiła mój ewentualny sukces z finału Masters w Houston, który też cały świat oglądał, bo to jeden z najważniejszych turniejów męskich. Zagrała rewelacyjnie i pokazała całemu światu, jaki ma talent. No a ja wierzyłem w nią już wcześniej.

Głodni sukcesów

Wierzyć warto także w debel Fyrstenberg - Matkowski, finalistów US Open i ATP World Tour Finals (mistrzostwa kończące sezon), półfinalistów Australian Open.
- Musimy być szczęśliwi z tego, co mamy. Cieszy mnie to, że teraz więcej jest Polaków na listach ATP, że tenis w kraju robi się tak popularny, dzięki właśnie Agnieszce i chłopakom - podkreśla Kubot. - My jako naród jesteśmy bardzo głodni sukcesów, szczególnie w sporcie, dlatego wszyscy chcą słyszeć, że w tym roku mamy historyczną szansę w Pucharze Davisa. Pierwszy mecz rozegraliśmy we Wrocławiu, gdzie trybuny były wypełnione, atmosfera fantastyczna. W tym tygodniu występujemy w Zielonej Górze i też wierzę, że hala będzie zapełniona od początku do końca. Dla nas jest to dodatkowa motywacja, bo chcemy się pokazać z jak najlepszej strony i będziemy szczęśliwi, jak coraz więcej ludzi zacznie przychodzić na polskie korty oglądać tenis. A w szczególności dzieci, bo uważam, że to jest dla nich inspiracja, że mogą patrzeć, jak to wszystko wygląda nie tylko w telewizji, ale także na żywo.

Zobaczymy gwiazdy!

Radosław Szymanik, kapitan reprezentacji Polski, nie wie, czy to, co dzieje się w naszym tenisie, można nazwać odrodzeniem. - Jest Agnieszka Radwańska, Jurek Janowicz, są dobrzy debliści - potwierdza. - Mamy innych świetnych zawodników i zawodniczki. Naprawdę dużo czyta się o tenisie w prasie. Mam nadzieję, że będziemy mogli pochwalić się naszymi wynikami i wpłyną one na popularyzację tego sportu w kraju i dzięki temu pojawi się więcej nowych tenisistów.

A tych najlepszych - oczywiście oprócz Radwańskiej - mamy okazję oglądać w weekend w hali CRS przy ul. Sulechowskiej w Zielonej Górze.

OD PIĄTKU DO NIEDZIELI
Mecz Polska - RPA w Zielonej Górze rozpoczął się w piątek. W sobotę o 14.00 zmierzą się debliści: Mariusz Fyrstenberg, Marcin Matkowski - Ruan Roelofse, de Voest. W niedzielę o 12.00 znów dwa single: Janowicz - de Voest i Kubot - Andersen. Relację z całej imprezy znajdziecie w poniedziałkowym, papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska