- Sprowadziły nas tu rodzinne więzi męża, który pochodzi z Nowego Miasteczka - przyznaje Małgorzata Kostrzewa.
- Przyjeżdżając na Ziemię Lubuską, mówiłam, że to także piękny region. Zachwycała mnie Zielona Góra. Nie myślałam, że po latach tu zamieszkam. Przyznaję, że Olsztyn zawszę będę darzyć sentymentem. Powoli jednak uczę się być Lubuszanką.
Roman Kostrzewa nie jest zegarmistrzem, lecz czasomierze to jego pasja. 17 lat temu postanowił uczynić z niej zawód. I tak powstała firma, która przez lata działała na północnym wschodzie. W tym roku przeniosła się na południowy zachód - do Zielonej Góry.
Dwukrotna kontrola
Przeprowadzka to dla państwa Kostrzewów duża zmiana w ich życiu. Nie chcieli na dodatek zmieniać jeszcze profesji. Wydzierżawili więc od spółdzielni pracy lokal przy ul. Boh. Westerplatte, choć wejście do niego jest z boku, od strony Topazu. Mniej tu miejsca niż w olsztyńskim sklepie, z którego przewieźli towar. Mają nadzieję, że interes się rozkręci, choć pierwsze tygodnie nie napawają optymizmem.
- O?! To tu są zegary, biżuteria, obrazy? - dziwi się nauczycielka Janina Loki. - Kiedyś tu był fotograf. Robiłam u niego zdjęcia legitymacyjne i do dyplomu, gdy broniłam pracę magisterską. Pamiętam, to było właśnie w lipcu. Nawet się trochę spóźniłam.
Gdyby pani Janka miała zegarek sterowany falami radiowymi, o jakimkolwiek spóźnieniu nie byłoby mowy. A cały szereg stojących na półce w sklepie wskazuje dokładnie tę samą godzinę i minuty.
- W ciągu doby jest dwukrotna kontrola - dodaje M. Kostrzewa. - Są takie budziki, ścienne i na rękę.
Znów na topie nakręcane
Przed egzaminem można też sprawdzić, jakie jest ciśnienie i usprawiedliwić swoje rozdrażnienie.
Zegarki z barometrem lub hydrometrem to małe stacje meteo z przewodami lub czujnikiem za oknem. Cieszą się ostatnio dużą popularnością. Do łask wracają mechaniczne, nakręcane zegarki. I biżuteria z bursztynu. Bo i wisiorki, broszki, kolczyki są w gablotach.
- Ja lubię srebro, stąd też proponujemy je także zielonogórzanom - mówi M. Kostrzewa, pokazując oryginalne wyroby. Klienci zaglądają tu z nadzieją, że kupią coś na prezent. Nie tylko dla pań, bo i dla panów coś się znajdzie.
Choćby srebrne piersiówki, wizytowniki czy pióra. Pani Małgosia sama lubi robić bliskim niespodzianki, więc cieszy się, gdy klienci także myślą o innych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?