MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyroki na szajkę z Wichowa. Prokuratura zapowiada apelację

(pij)
Piotr Jędzura
Prokuratura odwoła się od wyroku w procesie szajki, która uwięziła i znęcała się nad Mirosławem Cz. w Wichowie.

- Wystąpiliśmy o uzasadnienie wyroku - informuje prokurator Grzegorz Szklarz, rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Oznacza to, że nowosolska prokuratura rejonowa odwoła się od wyroku.

Wyrok został ogłoszony 8 czerwca br. Zielonogórski sąd zadecydował, że Grzegorz Sz. spędzi za kratkami dwa lata. To na posesji Grzegorza Sz. doszło do uwięzienia Mirosława Cz. Skazany odegrał w zdarzeniu rolę kierowniczą.

Karę dwa lata więzienia usłyszał również Rafał S. W jego przypadku sąd uznał, że kara zostanie warunkowo zawieszona na pięć lat. To dlatego, że zdecydował się pójść na współpracę z prokuraturą. Na wysokość kary miał jednak fakt, że Rafał S. strzelał do ofiary z wiatrówki.

Lesław B. usłyszał wyrok półtora roku więzienia. Damian G. został skazany na rok i dziesięć miesięcy. On również strzelał do ofiary z wiatrówki. Karę roku i czterech miesięcy więzienia usłyszał Zbigniew W. Kamil Sz. dostał wyrok w wysokości roku i dwóch miesięcy więzienia. Rok i dwa miesiące więzienia dostał również Lesław C.

Karol M. pseudonim "Siekiera" został skazany na rok i dziesięć miesięcy więzienia. Sąd zawiesił wykonanie kary na pięć lat. Od samego początku Karol M. współpracował z prokuraturą i sądem. To jego zeznania obciążyły całą grupę. On sam swoją postawą przekonał sąd, że chce odciąć się od dawnego życia. Sąd to docenił.

Sąd uchylił również areszty wszystkim ośmiu mężczyznom. Członkowie ich rodzin przyjęli to oklaskami. Skazani słuchając wyroków uśmiechali się. Grzegorz Sz. zareagował szczerym uśmiechem. Kciukiem wskazując "OK" ucieszył się Damian G. Uśmiech na twarzy miał również Zbigniew W. Jedynie bez emocji pozostał Jarosław C.

Sąd zaliczył im na poczet kar czas, który spędzili w aresztach. Większość kar mają więc już za sobą.

Nowosolska prokuratura rejonowa żądała dla oskarżonych wyższych kar.

Proces dotyczył wydarzeń, do których doszło nocą z 1 na 2 kwietnia ub.r. w Wichowie koło Żagania. Mirosław Cz. w feralny dzień faktycznie zjawił się pod posesją w Wichowie. Jak wynika z ustaleń w śledztwie chciał dostać się do szopy, w której miał być przetrzymywany lewy tytoń. Wtedy dostał się w ręce oprawców. Teraz wiadomo, że został "wystawiony". Oprawcy znęcali się nad mężczyzną. Strzelali do niego z wiatrówki. Przypalali oczy i uszy zapalniczką.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska