Przypomnijmy, że wypadek wydarzył się w sobotę o godz. 8.10 w Zakładach Górniczych Rudna w Polkowicach, na szybie głównym. Poszkodowany w wypadku to 35-letni operator kotwiarki, mieszkaniec Lubina, od dziesięciu lat pracownik kopalni.
Tego ranka pracował ok. tysiąc metrów pod ziemią, przygotowywał się do kotwienia stropu, właśnie podłączał przewód z wodą do kotwiarki. W tym samym czasie przejeżdżała tym chodnikiem ładowarka z opuszczoną łyżką i go właśnie tą łyżką bardzo poważnie potrąciła. Praktycznie łyżka odcięła górnikowi obie stopy.
- Okoliczności i przyczyny wypadku bada komisja powypadkowa złożona z przedstawicieli kopalni, zarządu KGHM oraz okręgowego urzędu górniczego - poinformował nas rzecznik KGHM Polska Miedź S.A. Dariusz Wyborski. Górnik przebywa w szpitalu, po operacji, jego stan się normuje. Lekarze nie mogli przyszyć mu odciętych stóp, gdyż zostały one zmiażdżone.
- Nie zostanie bez pomocy ze strony swojej firmy - zapewnił nas D. Wyborski. - Mamy przecież Fundację Polska Miedź, której założeniem jest m.in. pomagać ofiarom wypadków w kopalni. Pomaga im w rehabilitacji, leczeniu, zakupie leków, w zakupie sprzętu do rehabilitacji, a był nawet przypadek, że poparzonemu górnikowi sfinansowała operację plastyczną.
Wyborski opowiedział, że był już podobny przypadek, kiedy górnik stracił stopy w wypadku. Człowiek ten dziś porusza się o własnych siłach, Fundacja Polska Miedź sfinansowała mu zakup bardzo nowoczesnych protez.
- Myślę, że w przypadku tego górnika także można myśleć pozytywnie na tyle, na ile można. Te uszkodzenia nóg, do których doszło, są takie, że można myśleć o protezach i chodzeniu o własnych siłach - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?