- Niedawno nastąpiła zmiana pokoleniowa w naszym TKKF-ie, władzę przejęli młodsi i postanowili działać - relacjonuje Sławomir Szkudlarek, nowy prezes ogniska "Łabędź" Towarzystwa Krzewienia Kultury Fizycznej.
Z szefowania, po latach pracy, zrezygnował Stanisław Kluj, zasłużony aktywista sportowy. Jednakże ostatnio stowarzyszenie nie było zbyt widoczne. Działacze opowiadają, iż z kilku dawnych sekcji została tylko jedna, biegowa.
- No i pan burmistrz postawił sprawę jasno, że albo ktoś ruszy TKKF, albo towarzystwo się rozpadnie - mówi Anita Rucioch-Gołek, jedna z osób, które weszły do nowego zarządu, na co dzień polonistka w liceum. - Zrozumieliśmy też, że w ratuszu oczekują, iż zrobimy coś dla miasta, dla społeczeństwa. Tak właśnie urodziła się idea wspólnego biegania.
Wymyślono, że trzeba rozruszać zbąszynian, żeby nie siedzieli przed telewizorami, nie skupiali się na weekendowym grilowaniu i piciu piwa. Dalej już poszło szybko. Bo walne zebranie wyborcze TKKF-u "Łabędź" odbyło się 18 marca, a zaraz potem padło hasło "Biegać każdy może" i już 1 kwietnia po raz pierwszy na trasę pobiegła grupka zapaleńców.
- Ustaliliśmy, że na początek będziemy biegać raz w tygodniu, zawsze w piątki pod wieczór i to ogłosiliśmy na skromnych plakatach - ciągnie A. Rucioch-Gołek. - Kto chętny przychodzi pod halę "Zbąszynianka" i tam zaczyna się pierwsze okrążenie trasy liczącej 2,3 km. Jeśli ktoś wytrzyma, to już jest sukces. A kto ma siły biegnie dalej.
Trasa została wybrana celowo. Prowadzi od "Zbąszynianki" przez pobliskie osiedle Kawczyńskie. To kilka ulic wśród domków jednorodzinnych. Biegacze chcą, żeby mieszkańcy ich widzieli, żeby zechcieli brać przykład.
- Mnie namówiły koleżanki, entuzjastki biegania, a ja namówiłam swego17-letniego syna Michała - stwierdza Katarzyna Wajwod. - Przyznaję, że czuję się lepiej po takiej przebieżce. Człowiek jest na świeżym powietrzu, trochę się zmęczy, ale i ucieka od problemów.
Pani Katarzyna podkreśla, że to bardzo demokratyczny i tani sposób rekreacji. Wystarczą tenisówki i dres lub koszulka. Żadnego sprzętu.
Pierwszy raz pobiegło 16 osób. Bardzo różnych i z różnych przyczyn. Dwie dziewczyny, bo chcą lepiej wyglądać wiosną, pewien starszy pan, gdyż po 30 latach postanowił sobie przypomnieć, jak kiedyś biegał, a inny, bo uznał, iż należy zrzucić kilogramy.
Zajęcia rozpoczyna prezes Szkudlarek, profesjonalista, maratończyk. - Jest lekka rozgrzewka, a potem wspólny bieg - przekazuje pan Sławomir i dodaje: - Chcemy wyciągnąć z domów jak najwięcej osób.
Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej www.kblabedz.pl.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?