MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wybierając się na plażę zapomnij o perfumach

Danuta Kuleszyńska
RYSZARD SZCZĄCHOR, absolwent Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi, specjalista alergolog, szef Centrum Medycznego Aldemed w Zielonej Górze. Żona Bożena jest stomatologiem, córka Monika, wnuczka Natalia. Hobby: podróże, polityka. Kibic Falubazu i Zastalu.
RYSZARD SZCZĄCHOR, absolwent Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi, specjalista alergolog, szef Centrum Medycznego Aldemed w Zielonej Górze. Żona Bożena jest stomatologiem, córka Monika, wnuczka Natalia. Hobby: podróże, polityka. Kibic Falubazu i Zastalu. Marek Marcinkowski
Rozmowa z Ryszardem Szcząchorem, specjalistą alergologiem z Zielonej Góry

- Zbliża się lato, pora urlopów ale dla alergików nie jest to najszczęśliwszy okres.

- To prawda. Ten niedobry okres rozpoczął się pod koniec maja gdy zaczęły pylić trawy. Do tego dołączą niebawem pyłki zbóż, głównie żyta. Z praktyki wiem, że są to jedne z najsilniejszych alergenów i najczęściej uczulających. Pojawia się bardzo uciążliwy wodnisty katar - lecąca ciurkiem woda z nosa. Osoby bardzo mocno uczulone potrafią w ciągu godziny zużyć całe opakowanie chusteczek higienicznych.

Czasami do tego obolałego i czerwonego nosa dołącza obrzęk śluzówki wewnątrz nosa i wtedy mamy trudności z oddychaniem. Zaczynamy pochrząkiwać, kaszlać. Jest to prawdziwy koszmar.

- Koszmar, który można wyleczyć?

- Oczywiście. I rolą każdego lekarza alergologa jest profilaktyka. Powinniśmy działać na zasadzie straży pożarnej: włączyć sikawkę i ugasić ten pożar. Nie wystarczy słowo pocieszenia, trzeba do tego dołączyć odpowiednie leki. I całe szczęście, że leki mamy coraz doskonalsze, skuteczne niemal w stu procentach. Te najnowszej generacji nie powodują działań ubocznych.

- Wakacje to przede wszystkim słońce. Czy na promienie słoneczne można być uczulonym?

- Tak, choć wbrew pozorom nie jest to tak często, jak może się wydawać. Pacjenci zwykle mieszają objawy spieczenia się na słońcu z alergią na słońce.

- Kiedy wobec tego mamy do czynienia z alergią?

- Samo słońce bardzo rzadko jest przyczyną alergii. Ale w połączeniu z lekami, kosmetykami, zapachami, z niektórymi naszymi zachowaniami daje tę alergię. I wówczas mówimy o odczynach fototoksycznych, fotosłonecznych. Jest pewna grupa leków, których nie powinno się zażywać planując kąpiele słoneczne.

- Jakie to leki?

- Doustne przeciw grzybiczne, przeciw cukrzycowe, niektóre antybiotyki. Wybierając się na plażę w żadnym wypadku nie należy spryskiwać się perfumami i dezodorantami. Na plaży powinno się pachnieć swoim własnym ciałem, czystością, klimatem. Jeśli spryskamy twarz, uszy, czy szyję perfumami, to w połączeniu ze słońcem w miejscach tych od razu robią się ciemne, brązowe plamy. Wiele kobiet jesienią przychodzi do gabinetu dermatologa i mówi: panie doktorze, zrobiły mi się na szyi rozsiane plamy. I lekarz od razu wie, że jest to efekt pryskania perfumami i opalania.

- Ale z drugiej strony lekarze radzą, by smarować ciało odpowiednimi kremami, a nie wystawiać je bezpośrednio na słońce.

- Tak. Jestem absolutnie za tym, żeby smarować ciało kremami czy emulsjami, które zawierają faktory chroniące nas przed szkodliwym działaniem promieni UV. Choć ostatnio na świecie zaczyna się mówić, że trochę przesadzamy z tą ochroną. Bo okazało się, że słońce oprócz tego, że w nadmiarze szkodzi, to ma zbawienne znaczenie dla naszej psychiki, dla naszej zdrowotności ogólnie ujmując. Z powodu braku promieni słonecznych nasza witamina D nie zostanie przetworzona w D3. A to znaczy, że mamy coraz słabsze kości, coraz więcej jest osteoporozy, złamań, różnych deformacji. Coraz mniej jesteśmy odporni, zapadamy na różne infekcje. Więc te 10, 15 minut dziennie na słońcu jest niezbędne dla naszego organizmu.

- Proponuje pan leżenie plackiem na plaży?

- W żadnym wypadku. Najlepszy jest czynny wypoczynek, a jeśli już leżenie to wyłącznie w godzinach porannych. Ale już od godz. 11.00 do 15.00 należy odpoczywać w cieniu. Ja też uwielbiam przesiadywanie na słońcu, ale staram się zachować umiar. Bo przy zbyt mocnym opaleniu pojawiają się na skórze przebarwienia, tak zwane rogowacenie posłoneczne, ujawniają się defekty, a nawet następuje zanik barwnika. Osobiście to doświadczyłem po powrocie z ostatnich wczasów. Wszędzie piękna opalenizna, a na nodze ognisko bielactwa zaniku barwnika. Ale przede wszystkim przed opalaniem powinniśmy chronić maluchy do piątego roku życia. Bo nie ma nic gorszego, jak oparzenia słoneczne małych dzieci. To skutkuje bardzo poważnymi powikłaniami w dorosłym życiu. Skóra zacznie się starzeć już w młodym wieku. Dwu, trzykrotne oparzenie w dzieciństwie to kilkadziesiąt razy większe ryzyko rozwoju nowotworu skóry. Gdy widzę jak półtoraroczne, gołe maluchy robią na plaży babki z piasku, to serce mi boli. Te dzieci muszą mieć czapeczkę na głowie, muszą być wysmarowane, muszą bawić się pod parasolem. Pamiętajmy o tym wybierając się na wakacje.
- Dziękuję

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska