MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wśród swoich

EUGENIUSZ KURZAWA 0 68 324 88 54 [email protected]
Prace remontowe w parafii ruszyły ponad roku temu i trwają jednocześnie na kilku frontach. Przy kościele, na plebani, w wikariacie i w domu katolickim.

Na takiego proboszcza, zdaje się, zbąszynianie czekali długie lata. Gdy rok temu, 1 sierpnia 2005 r. na plebani pojawił się Zbigniew Piotrowski, nie potrzebował dużo czasu, żeby podbić serca parafian.
- Trzeba popierać swoich - uznał i na początek podłączył sobie telefon miejscowej Spółdzielni Telekomunikacyjnej. Szybko zburzył mury otaczające kolegiatę i zbudował podjazdy dla niepełnosprawnych. Wpuścił do kościoła miejscową kablówkę. Paroma pociągnięciami wciągnął parafian do prac na rzecz kościoła. - Nadawałby się na burmistrza - mówi dziś jeden z mieszkańców przyglądający się remontowi cmentarza przykościelnego.

Wśród swoich

- Ludzie działają, ja odprawiam msze - stwierdza Z. Piotrowski. - Tutaj jest wielu chętnych do realizacji różnych pomysłów. Choćby ten koncert niewidomego śpiewaka Armanda Erykietko. Pan Eugeniusz Bocer zadzwonił do mnie z pytaniem o występ. Ja się tylko zgodziłem...
48-letni kapłan pochodzi z Opalenicy oddalonej 30 km od Zbąszynia. To podobne miasta wielkopolskie, gdzie mówi się taką samą gwarą, występuje ta sama mentalność wielkopolska. Zapewne to pomogło proboszczowi zrozumieć parafian. Poza tym jest otwarty na ludzi. Rok temu w wywiadzie udzielonym "GL" nie odżegnywał się nawet od organizowania bali karnawałowych. - Dlaczego nie?! W poprzedniej parafii robiliśmy zabawy sylwestrowe, ciekawe spotkania, a jeśli tutaj jest tak wspaniałe miejsce w centrum miasta, jak dom katolicki, to powinno tętnić życiem - uznał.

Najpierw remonty

Musiał jednak zacząć od remontów. Wpierw plebani, żeby gdzieś mieszkać. Zrobił na razie tylko parter. W perspektywie w podziemiach ma być miejsce spotkań rad parafialnych. Trwa remont wikariatu, gdzie mieszka dwóch wikarych. Jeden już ma lokal wykończony, drugi czeka. - Na wikariat zostanie też przeniesione biuro parafialne - deklaruje proboszcz. Będzie ulokowane w dwóch pokojach na parterze. Jeden zajmie wolontariusz Zygmunt Buda.
Ksiądz Zbigniew od pierwszego dnia, jak tylko zobaczył dom katolicki, żyje ideą, żeby najpełniej wykorzystać gmach. Czegoś podobnie wielkiego nie mają inne parafie.
- Ten budynek musi ożyć, to ma być miejsce spotkań ludzi - zapowiada pleban. Wielki obiekt powstał przed wojną na ogólnopolski Zjazd Katolicki, jaki z udziałem prymasa Hlonda odbył się nad Obrą. Obecnie dom katolicki (duża sala ze sceną, salki katechetyczne, biuro parafialne, mieszkanie organisty, dawne przedszkole katolickie) jest zapuszczony. Z. Piotrowski porobił zdjęcia, żeby mieć dowody, jak był zdewastowany. Popękane ściany, wilgoć, zgniłe podłogi. Strach wejść.

Dom wspólnoty

- Myślę, żeby cały dom oddać różnym wspólnotom, bo kościół musi żyć małymi grupami - wskazuje ksiądz. Już ćwiczą tam chórki i odbywają się spotkania ministrantów. Proboszcz widziałby kawiarenkę. - Nie wiem jeszcze jak to przeprowadzić, ale po remontach chciałbym, żeby dom katolicki służył np. jako miejsce na przyjęcia komunijne - dodaje.
Na przyjęcia zwykle dojeżdża się samochodem. Zatem potrzebny jest parking. Rządca parafii, w odróżnieniu od poprzednika, nie tylko zgadza się, żeby miasto zrobiło na pl. Rybaki (przed domem katolickim) parking, ale też oddaje na ten cel część swoich gruntów.
- Między kościołem a placem posadzimy platan i 2 kwietnia, w rocznicę śmierci papieża nadamy mu jego imię - zapowiada proboszcz. Zainicjował też obsadzanie granic kościoła, po zburzeniu murów, zielenią. Zamiast murów będą schody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska