MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wolsztyńskie przedszkola pękają w szwach

Piotr Drozdowski
Piotr Drozdowski
I niestety stało się to, co zapowiadaliśmy dwa miesiące temu. Z powodu braku miejsc nie wszystkie dzieci pójdą od września do przedszkoli. O przyjęciu zdecydowało losowanie.

Co roku nabór do przedszkoli w gminie wywołuje pewne emocje, a wśród rodziców zapewne także poddenerwowanie i obawę, czy dla pociechy znajdzie się miejsce w dziecińcu. Co roku jakoś się udawało, że przyjęto praktycznie wszystkich chętnych. W tym roku się nie udało...

- Wpłynęło ponad sto kart zgłoszeniowych więcej niż zwykle - informuje wiceburmistrz i jednocześnie szefowa gminnej komisji skrutacyjnej Justyna Mikołajewska. Według niej, a właściwie, to według danych dotyczących ilości urodzeń, dzieci w gminie nie przybywa. Sporą ilość kart zgłoszeniowych pozostaje zatem tłumaczyć wzrostem zainteresowania przedszkolami, które w mieście pękają w szwach.

Listy pełne rezerwowych

- Rzeczywiście, problem braku wolnych miejsc dotyczy tylko miejskich przedszkoli - potwierdza J. Mikołajewska podkreślając, że w wiejskich placówkach przyjęto wszystkich chętnych i znajdą się nawet wolne miejsca.

Zupełnie inaczej jest w Wolsztynie, gdzie liczba kart zgłoszeniowych przekroczyła ilość miejsc. Po weryfikacji zgłoszeń i zakwalifikowaniu części z nich ich do dalszego etapu rekrutacji i tak było ich wciąż za dużo. W Ratuszu, z udziałem m. in. przedstawicieli rad rodziców z przedszkoli urządzono losowanie, które rozstrzygnęło, kto od września będzie przyjęty, a kto trafi na tzw. listę rezerwową (losowano także kolejność na owej liście). W sumie lista rezerwowa do jedynego w gminie żłobka liczy 31 osób.

Wśród nich są nawet dzieci, które dopiero się urodzą, gdyż zapobiegliwi rodzice zawczasu pomyśleli o miejscu w żłobku dla swojej pociechy. Jeśli mowa o przedszkolakach, to lista rezerwowa do przedszkola nr 5 liczy 30 osób, a do ,,trójki" - kilkanaście. Listy rezerwowej nie ma w przedszkolu nr 1.

Będzie nowy oddział

- Postanowiliśmy szukać jakiejś alternatywy, żeby przyjąć do przedszkoli jak najwięcej chętnych. Okazało się, że w przedszkolu przy ul. Ogrodowej są dwa pomieszczenia, które można zaadoptować na nowy oddział dla 22 dzieci - mówi J. Mikołajewska, a burmistrz już wydał zgodę, aby z pieniędzy przeznaczonych na remonty w budynkach oświatowych wydać ok. 80 tys. zł na prace adaptacyjne w przedszkolu nr 1, które od września ma powiększyć się o nowy oddział na drugiej kondygnacji.

Także od września ma zacząć działać nowa szkoła z oddziałem przedszkolnym w Karpicku. Budowa obiektu ruszyła i jak rodzice będą chętni, żeby dowozić swoje pociechy do przedszkola w Karpicku, to kilka wolnych miejsc zapewne się tam znajdzie. Czy są jeszcze jakieś inne pomysły na brak wolnych miejsc w przedszkolach?

- Liczyliśmy, że powstaną prywatne placówki, ale póki co niestety nic z tego niestety nie wyszło - odpowiada J. Mikołajewska podkreślając, że właściciele prywatnych przedszkoli czy tzw. punktów przedszkolnych mogą liczyć na dofinansowanie działalności z gminnej kasy. Czy znajdą się chętni, by założyć takowe placówki? Nie wiadomo, ale po ostatnim naborze widać, że kandydatów na przedszkolaków nie brakuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska