Pokazy sprzętu bojowego, gigantyczne zjeżdżalnie, estradowe występy, darmowe lody dla najmłodszych, bigos i grochówka dla wszystkich - to niektóre atrakcje festynu, jaki dla mieszkańców przygotowało wojsko. Żołnierze prezentujący sprzęt nie mogli opędzić się od dzieci. - Najczęściej pytają o stację namierzania rakiet. Dziwią się, gdy słyszą, że waży aż 28 ton. Starsi chcą poznać zasięg radaru, który wynosi 110 km - mówił szer. Bogusław Dąbrowski.
Marian Sosiński przyszedł na festyn z synem Tadeuszem i wnuczkami. - Najfajniejsza jest wielka rakieta i armata - stwierdziły zgodnie siostry Julia i Jagna. Michał Strychowski pierwszy raz był w koszarach. - Siedziałem na dziale i zakręciłem lufą! Wojsko jest fajne, ale wolę być samochodziarzem - mówił chłopiec. Towarzysząca mu kuzynka Monika wolała obejrzeć występy rówieśników. Michał Pawłowski z Międzyrzecza przyjechał na weekend do wujka i nie mógł nacieszyć się z zabaw na strzelnicy. - Pierwszy raz celowałem z karabinku. I trafiałem! - cieszył się nastolatek. Niektórzy wybierali spokojniejsze rozrywki. Iga Malcherek najwięcej czasu spędziła na warsztatach plastycznych, prowadzonych m.in. przez Reginę Krawczyk z biblioteki garnizonowej.
Na festynie nie brakowało rodzin żołnierzy. Beata Grudzińska przyszła na imprezę z koleżanką Agatą Świdzińską. - Wychowałam się w żołnierskiej rodzinie, ale wojsko mi się nie nudzi. Mąż, który jest majorem, wyjaśnił mi, jak działa przeciwlotniczy karabin maszynowy - mówiła pani Beata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?