MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wojna domowa

Dariusz Chajewski
- Przecież sąsiad wszystkich przekonuje, że jesteśmy mętami i brudasami - oburzają się Janina Szymańska, Monika Ratajczak i Edyta Ratajczak
- Przecież sąsiad wszystkich przekonuje, że jesteśmy mętami i brudasami - oburzają się Janina Szymańska, Monika Ratajczak i Edyta Ratajczak fot. Paweł Janczaruk
Mieszkańcy wielorodzinnego budynku w Mariankach budzą się rankiem w strachu, co dzień przyniesie.

- Nie mogę żyć w takich warunkach, w chlewie - denerwuje się Czesław Giruć.
- Ci ludzie muszą się kłócić, przecież tak się nie da żyć - wyciera oczy Janina Szymańska.

Walczy o porządek

Giruć wzdycha i mówi, że jest zmęczony. Walką o elementarne poszanowanie estetyki. U progu lat 90. zaproponowano lokatorom popegeerowskiego budynku w Mariankach jego kupno. Giruć uzyskał 31 proc. nieruchomości, dla pozostałych zostało po kilkanaście procent. Jednak wiele rzeczy musiało pozostać wspólnych - podwórze, dach, instalacja... Za podwórkiem lokatorzy urządzili sobie niewielkie ogródki.

- Chciałem przed domem mieć porządek, na fragmencie podwórka posiałem trawkę, posadziłem drzewa i krzewy - opowiada. - Ale nie, moim sąsiadom to przeszkadzało, zniszczyli. Aby uchronić moją pracę, zbudowałem ogrodzenie betonowe. Bo ja nie mogę żyć w takich warunkach. Zobaczcie, toż to brud, smród i ubóstwo. Psy latają pospuszczane, gołębie robią na pranie, jakieś szopy stoją...

Jak dodaje proszący o anonimowość znajomy Girucia, to wszystko przez pegeerowską mentalność. Ludzie czekają, aż ktoś za nich wszystko zrobi.
- Dlatego chciałbym, żeby grunt został podzielony i to proporcjonalnie - dodaje Giruć.

Włóczęga po sądach

- Nigdy na to się nie zgodzimy - krzyczy jeden z sąsiadów Władysław Grodziski. - Dlatego wcześniej nie było takiego podziału, gdyż zostalibyśmy odcięci od piwnic, komórek. To podwórze musi być wspólne.

I Grodziski pokazuje swój gołębnik oraz kurnik. Czy są rzeczywiście brudne? Nie są. Po chwili pokazuje komórki Girucia. Z pewnością nie wyglądają porządniej. A z betonowym ogrodzeniem będą walczyć. Pal licho, że dobrze nie wygląda, ale trudno wjechać szambiarce i samochodom dostawczym. Jego zdaniem sąsiad robi wszystko na złość. Wzywa policję, sanepid...

- Mamy tego naprawdę dość, przedstawia nas wszędzie jak jakieś męty - dodaje Szymańska. - A ja jestem przekonana, że chce nas stąd wykurzyć. Ciągle włóczymy się po sądach.
Monika Ratajczak i Edyta Ratajczak zapewniają, że starają się jak mogą, aby wokół domu było porządnie. Na fanaberie ich nie stać, ale jest czysto. A psy? Dobre stworzenia jeszcze się do Girucia łaszą.

Zgoda? Nigdy!

Chwilami emocje sięgają zenitu, ludzie zachowują się, jakby mieli za chwilę się pobić. Jedna z kobiet oskarża Girucia o to, że podrzucił drut przed kosiarkę. Ten twierdzi, że inna sąsiadka zalewa mu piwnicę. Wzajemne oskarżenia o nieszczelne szamba i podkradanie prądu i wody to codzienność.

- Może byście państwo raz usiedli, spokojnie porozmawiali, przecież się zadręczycie - próbujemy negocjować.

- Nigdy - chórem odpowiadają sąsiedzi. - On po prostu lubi innych dręczyć.
- Nigdy - odpowiada Giruć. - Chcę tylko móc korzystać z mojej własności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska