Od kilku miesięcy mieszkańcy niewielkiej wsi unikają wody jak przysłowiowego ognia.
- Strasznie cuchnie, ludzie mają po niej biegunkę. Dlatego nie używamy jej do gotowania. Nawet zębów nie da się nią umyć - narzeka Anna Olender.
Mieszkańcy zaopatrują się w wodę w sklepach. Np. Bożena Wesołowska tygodniowo kupuje około 50 litrów.
- W marcu obiecali nam w gminie, że za dwa tygodnie problem zniknie. Mamy już połowę czerwca i nadal w kranach płynie skażona woda - skarży się kobieta.
Za dużo azotanów
Woda była ostatnio badana w kwietniu br. Pracownicy Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej z Międzyrzecza wykryli, że w jednym litrze znajduje się 58 miligramów azotanów. To o osiem miligramów więcej, niż dopuszczają normy sanepidu. Czy nadaje się do picia?
- Tak, ale nie mogą jej pić kobiety w ciąży, osoby przewlekle chore i niemowlęta. Jeśli stężenie azotanów przekroczy 70 mililitrów, to zamkniemy ujęcie - mówi zastępca dyrektora sanepidu Jerzy Paśniewski.
Gmina czeka na pozwolenie
Plakaty z ostrzeżeniem o skażeniu wody wiszą we wsi od dobrych kilku tygodni. Tymczasem Stefan Czarnecki zwraca uwagę na fakt, że na zlecenie władz gminy wydrążono nowe ujecie.
- Dlaczego nie bierzemy wody z tej studni, skoro stara jest skażona - pyta mieszkaniec.
Burmistrz Jarosław Kaczmarek wyjaśnia, że studnia jest już wywiercona, ale gmina czeka jeszcze na pozwolenie na jej eksploatację.
- Zostanie wydane najpóźniej w ciągu dwóch tygodni. Badania wykazały, że woda z nowej studni jest bardzo dobra - zapewnia.
Co z mieszkańcami, którzy nie mogą pić wody? J. Kaczmarek wyjaśnia, że osobom chorym i niemowlętom wodę dowozi spółka komunalna Mrówka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?