Czy można porównać zachowanie kibiców, doping i to, co dzieje się na żużlowych stadionach dziś, z tym, co było 10, 20, 30 lat temu? Zapytaliśmy o to zawodników, którzy wtedy bronili barw Falubazu czy Morawskiego Zielona Góra.
- No, nie wiem. Można by się przerzucać "za" i "przeciw" - odpowiada Szymkowiak, który w latach 80. i 90. zdobywał punkty dla drużyny spod znaku myszki Miki.
Ale spróbujmy.
- Kibice byli zawsze. Najbardziej zapaleni jeździli za nami do Rzeszowa, Lublina, Gdańska. Byli z zespołem na dobre i na złe - wspomina popularny "Szymek". - Pod tym kątem nic się nie zmieniło. Ale na pewno dziś jest barwniej, są wspaniałe oprawy. A grupa, która towarzyszy żużlowcom w każdym meczu wyjazdowym, jest liczniejsza. Bo kiedyś trudniej było dotrzeć do Rzeszowa. Ludzie jechali pociągami. To dopiero była wyprawa! A teraz wystarczy, że ktoś ma samochód, pięć osób zrzuci się na paliwo, w Legnicy wskakują na autostradę i gnają.
Wypowiedzi Jana Krzystyniaka, Dariusza Michalaka czy Piotra Śwista już w sobotę w TYGODNIKU ZIELONOGÓRSKIM, dodatku do "Gazety Lubuskiej".
W numerze także
- Moje miasto, już nie mój żużel. Wstyd mi po tym medalu. Złotym, ale czerwonym od krwi. Bo też nakręcałam atmosferę wokół żużla. Że jest jak religia. Wierzyłam w nią. Przegapiłam moment, gdy słowo przeciw Falubazowi zaczęło być jak zamach na świętość - pisze Katarzyna Borek, dziennikarska "Gazety Lubuskiej"
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?