MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielka ucieczka: Niemal od początku mieli pecha

Redakcja
Uciekający nie spodziewali się tak drastycznej kary. Uważali, że Niemcy nadal będą trzymać się zasad rycerskości. Wielu z uciekinierów miało za sobą nieudane próby wyrwania się z niewoli i jedyna konsekwencją były dwa tygodnie w karcerze - więzienia o zaostrzonym rygorze.
Uciekający nie spodziewali się tak drastycznej kary. Uważali, że Niemcy nadal będą trzymać się zasad rycerskości. Wielu z uciekinierów miało za sobą nieudane próby wyrwania się z niewoli i jedyna konsekwencją były dwa tygodnie w karcerze - więzienia o zaostrzonym rygorze. Archiwum
Jako datę ostatecznego otwarcia tunelu wyznaczono 24 marca. Uciekinierów nie odstraszyła nawet koszmarna pogoda – dzień wcześniej spadł śnieg. Dziś 72. rocznica Wielkiej Ucieczki jeńców z żagańskiego Stalagu Luft III.

Wieczorem w baraku 104 zebrała się gromada jeńców Stalagu Luft III – wszyscy w cywilnych ubraniach, z walizkami i tobołkami. Jednak szczęście im nie sprzyjało. Przede wszystkim dłużej niż zakładano usuwano ziemię i otwór wyjściowy odsłonięto dopiero o godz. 22.15. Jakby tego było mało wylot znajdował się trzy metry przed ścianą lasu. Mimo to postanowili uciekać – w ciemność ruszyło 80 lotników – uciekinierów.

Na piechotę i pociągiem

Wszystkich uciekinierów podzielono na niewielkie grupy. Jako pierwsi wyszli z tunelu ci, którzy mieli podróżować pociągiem – mieli lepsze ubrania, dokumenty i pieniądze. Niestety mieli poślizg już na starcie, gdyż z powodu nalotu pociągi miały dwie godziny spóźnienia. Wszyscy zmierzali dojechać do Wrocławia.

Przeczytaj także: Wielka ucieczka z pociągiem Harry

Jakby pecha było mało Niemcy stosunkowo szybko wykryli ucieczkę i ogłosili wielką obławę na terenie całej Rzeszy. Najpierw w ich ręce trafili piesi. Uciekający piechotą udawali głównie przymusowych robotników i przedzierali się nocą. Tak podróżowała m.in. dwunastoosobowa grupa udająca urlopowanych pracowników tartaku. Przez Trzebów dotarli w okolice Jeleniej Góry skąd piechotą próbowali dostać się do Czech. W ciągu następnej doby niemal wszyscy trafili za kratki. Ten sam los spotkał większość piechurów. 29 marca w więzieniu w Zgorzelcu było już 35 uciekinierów. Niewiele do szczęścia zabrakło Sydneyowi Dowse i Stanisławowi Królowi, którzy postanowili dotrzeć do przedwojennej granicy polskiej – po 12 dniach wędrówki zostali zatrzymani 3 km od celu. Roger Bushell z towarzyszem dotarli do Saarbrucken, inni na granicę duńską, do Czech lub do Szczecina.

Szczęśliwa trójka

Happy endem zakończyła się ucieczka tylko dla trzech jeńców. Per Bergsland i Jens Muller dotarli do Szczecina. Pomogło im to, że mówili po niemiecku ze skandynawskim akcentem. W Szczecinie, w domu publicznym, znaleźli Szweda, który obiecał im pomóc. Gdy ten „nawalił” pomogli im dwaj inni Skandynawowie. Marynarze ukryli ich w komorze łańcuchowej, nie odkryła ich niemiecka rutynowa kontrola. 28 marca byli w Geteborgu, następnego dnia w Sztokholmie i w brytyjskim konsulacie.
Trzecim, któremu się udało był Holender Bram van der Stock, który samotnie przez Wrocław i Drezno dotarł do Alkmaar w Holandii. Jemu także pomogła znajomość niemieckiego i to z silnym holenderskim akcentem. Na dodatek, gdy znalazł się w swoim okupowanym kraju mógł poprosić o pomoc przyjaciół, a później krewnych w Belgii. Do Wielkiej Brytanii dotarł po podróży przez Francję i Hiszpanię.
Wszyscy trzej fartowni uciekinierzy po dotarciu do Wielkiej Brytanii ponownie wsiedli do samolotów i brali udział w wojnie.

Zbrodnia i kara
Wiadomość o masowej ucieczce jeńców z żagańskiego Stalagu Luft III wprawiła Adolfa Hitlera we wściekłość. W krótkiej naradzie z Goeringiem, Himmlerem i Keitlem zażądał aby wszystkich schwytanych zbiegów natychmiast rozstrzelać. Zaoponował Goering twierdzą, że w odwecie alianci mogą rozstrzelać niemieckich lotników znajdujących się w ich niewoli. Stanęło na 50 lotnikach, którzy mieli zostać straceni.
Wykonaniem tego zadania zajął się szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Ernst Kaltenbruner. W wytypowanej pięćdziesiątce znaleźli lotnicy z państw walczących z Niemcami oraz Australijczycy, Kanadyjczycy, obywatele RPA i ci spośród Brytyjczyków, którzy mieli na swoim koncie najwięcej ucieczek. Egzekucje mieli wykonać gestapowcy z Wrocławia – specjalny pluton egzekucyjny. Pierwszą egzekucję wykonano już 29 marca na trasie Jelenia Góra – Żagań, gdzie stracono Jamesa Wernhama, Sotirisa Skaziklasa, Antoniego Kiewnarskiego i Kazimierza Pawluka. W dokumentacji zawsze zapisywano, że jeńcy zostali zastrzeleni podczas ucieczki.
Po latach ukarano winnych śmierci 50 lotników – stracono 21 osób, 15 skazano na kary więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska