MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiele wielkanocnych zwyczajów i symboli wywodzi się z czasów pogańskich. Nawet jajko, palma i... dyngus

Dariusz Chajewski
Barbara Rybińska pracuje w skansenie w Ochli.
Barbara Rybińska pracuje w skansenie w Ochli. Mariusz Kapała
- To święta odradzającego się życia, radości i nadziei - mówi Barbara Rybińska, etnograf z Muzeum Etnograficznego w Zielonej Górze

- Stara jak świat jest dyskusja o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. Teolodzy skłaniają się ku Wielkanocy, a etnograf?
- Etnograf dałby sobie spokój z podobnymi rozważaniami. Z jednej strony oba święta są nieporównywalne, chociażby dlatego, że w przypadku Wielkanocy ładunek emocji religijnych jest większy, a cały czas przygotowań do tych świąt jest naznaczony głębokim przeżywaniem wiary. Z drugiej jednak oba święta kładą akcent na rodzinę.

- Czyli jednak podobieństwa?
- Tutaj mamy prezenty pod choinką, a tutaj roznoszącego je zajączka; mamy łamanie się opłatkiem i dzielenie się święconką, w obu świętach niezwykle ważne jest to, co znajduje się na stole i wreszcie w obu przypadkach mnóstwo mamy rozmaitych symboli oraz odwołań. I jeszcze jedno. W obu świętach kładzie się nacisk na... radość, nadzieję.

- Tej chyba więcej jest jednak Wielkanocą.
- Cóż, skłania do tego także to, co dzieje się za oknami. No, może z wyjątkiem tego roku. Wiosna, świat budzi się z zimowego snu, mamy więcej kolorów... Także za sprawą pisanek, palm... To zresztą jak najbardziej naturalne, gdyż tradycja wielkanocna nakłada się na tę pogańską, w której ważna była wiosenna równonoc, początek rocznego cyklu wegetacji. Także znaczna część świątecznej symboliki została przez chrześcijaństwo zaadoptowana. Chociażby jajo i palma jako uosobienie odradzającego się życia.

- Strasznie dużo w tym zwyczajów i tradycji związanych z rolnictwem, pogodą...
- To właśnie tradycje agrarne. Na wsi teraz myśli się o tym, jaki to będzie rok, sporo zależy od najbliższych dni i ważne, jaka jest wiosna. Z jednej strony ludzie starali się zapewnić sobie jak najlepsze plony, z drugiej próbowali zgadywać, jaki ten rok będzie. I wszystko wokół tego się kręciło. Weźmy dyngus... Woda to przecież życie, a bez wody nie będzie plonów.

- Najbardziej frapujące zwyczaje wielkanocne?
- Wszystkie są frapujące, zwłaszcza jeśli dowiemy się, skąd się wywodzą. Niektóre, jak na przykład przywołówki, miały charakter bardzo lokalny. Ten zwyczaj kultywowany jest w jednej z dzielnic Inowrocławia i służył kojarzeniu par. Mamy pochody żandarów, wodzenie niedźwiedzia, topienie Judasza... Wiele zwyczajów jest już zapomnianych, inne ewoluowały. Niewiele osób wie, że śmigus dyngus to echo dwóch zwyczajów. Polewamy się wodą, ale już nie smagamy witkami.

- I oczywiście wszystko kręci się bardziej wokół stołu niż kościoła.
- Nie przesadzajmy, zwłaszcza że na stole znajdziemy również wiele akcentów nawiązujących do religii, chociażby wielkanocnego baranka. Rzeczywiście potrawy na stole także należą do świątecznego kanonu, chociaż i tutaj mamy różnice lokalne. Żur lub barszcz biały. A u mnie w domu jadało się barszcz czerwony, ale mniej postny od wigilijnego. Wszystkie stoły cechowało jedno, musiało być na bogato, czyli mięsa, wędliny, mnóstwo ciast drożdżowych...

- Które święta pani woli?
- To jak z pytaniem o to, które jest ważniejsze...

- Dziękuję.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska