Trzyosobowa rodzina w kilka chwil straciła dach nad głową. Pożar, który wybuchł w piątek, 6 listopada, strawił niemal cały dom. – Tego nie da się już odbudować – mówili załamani sąsiedzi.
Około godz. 11.30 zielonogórska straż pożarna została zaalarmowana o pożarze domu w Kiełpinie. W ciągu kilkunastu minut sytuacja została opanowana. Niestety ogień został zbyt późno zauważony, żeby można było uratować budynek.
Podczas pożaru mogło dojść do eksplozji. - Z płonącego domu strażacy wynieśli dwie butle z gazem. W każdej chwili mogło dojść do wybuchu i tragedii, bo w akcji byli już nasi ludzie – mówi mł. bryg. Gura. - Osoby ze spalonego domu odmówiły udzielenia pomocy. Powiedziały, że zamieszkają u rodziny - dodaje.
Około godz. 12.00 strażacy dogaszali już zgliszcza domu, który nie nadaje się do zamieszkania. – To straszne. Taka tragedia – kręcił głową jeden z sąsiadów. Dom zamieszkiwali schorowany mężczyzna z żoną, którzy opiekowali się także chorą matką mężczyzny.
Przyczyna pożaru nie jest jeszcze ustalona. Strażakom udało się uratować niewielką hodowlę królików.
Trzyosobowa rodzina w kilka chwil straciła dach nad głową. Pożar, który wybuchł w piątek, 6 listopada, strawił niemal cały dom. – Tego nie da się już odbudować – mówili załamani sąsiedzi.
Około godz. 11.30 zielonogórska straż pożarna została zaalarmowana o pożarze domu w Kiełpinie. W ciągu kilkunastu minut sytuacja została opanowana. Niestety ogień został zbyt późno zauważony, żeby można było uratować budynek.
Podczas pożaru mogło dojść do eksplozji. - Z płonącego domu strażacy wynieśli dwie butle z gazem. W każdej chwili mogło dojść do wybuchu i tragedii, bo w akcji byli już nasi ludzie – mówi mł. bryg. Gura. - Osoby ze spalonego domu odmówiły udzielenia pomocy. Powiedziały, że zamieszkają u rodziny - dodaje.
Około godz. 12.00 strażacy dogaszali już zgliszcza domu, który nie nadaje się do zamieszkania. – To straszne. Taka tragedia – kręcił głową jeden z sąsiadów. Dom zamieszkiwali schorowany mężczyzna z żoną, którzy opiekowali się także chorą matką mężczyzny.
Przyczyna pożaru nie jest jeszcze ustalona. Strażakom udało się uratować niewielką hodowlę królików.