Czesław Fiedorowicz, przewodniczący sejmiku, w trakcie dyskusji radiowej, nie krył oburzenia. Miał zamiar pomóc gubińskim przedsiębiorcom w ściągnięciu ukraińskich spawaczy. I nagle okazało się, że jest to już delikatna operacja. Oto wcześniejszym zaproszeniom lubuskiego urzędu marszałkowskiego przygląda się prokuratura i Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
O co chodzi? Jak relacjonuje Fiedorowicz na prośbę byłej już urzędniczki z zaprzyjaźnionego Iwano-Frankowska również były już przewodniczący sejmiku województwa lubuskiego wysłał zaproszenia do odwiedzenia Polski i naszego regionu. Pech chciał, że okazało się, iż gościom ani w głowie były odwiedziny w naszym regionie. Jak chce jedna wersja wydarzeń, zostali zatrzymani w innym rejonie Polski, druga, że bawili w Niemczech.
- To nic nadzwyczajnego, często, gdy nasi partnerzy chcieli odwiedzić nasz region, skorzystać z naszych doświadczeń, służyliśmy im pomocą w przyjeździe - mówi Czesław Fiedorowicz. - I trudno, abyśmy później odpowiadali za to co się z tymi gośćmi dzieje. Uważam, że całej tej sprawie towarzyszy zbyt duże zamieszanie.
Fiedorowicz mówił o zainteresowaniu sprawą ABW. Rzecznik tej agencji Maciej Karczyński zdecydowanie zaprzecza. W urzędzie marszałkowskim również nie potwierdzono nam tego sensacyjnego wątku sprawy. - Nic mi nie wiadomo o przesłuchaniach pracowników urzędu przez ABW w sprawie wysyłania zaproszeń przez pracowników sejmiku do rodzin ukraińskich – zapewnia Michał Iwanowski, rzecznik prasowy zarządu województwa...
Więcej o tej sprawie przeczytasz w środę, 7 października w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?