Dzik zaatakował spacerowicza w lasku przy ul. Chmielnej, a inne buszują na terenie pogotowia opiekuńczego, spacerują na Osiedlu malarzy, grasują po ulicy Źródlanej...
- Dzik wpada do mojego ogrodu i ryje, ostatnio zniszczył oczko wodne - żali się Piotra Fabich. - W weekend wpadło całe stado, naliczyłem 12 sztuk! Strach wychodzić z domu.
Pan Piotr szukał pomocy w różnych instytucjach. I nic. - Dzwoniłem na policję, a ta mnie odesłała do straży miejskiej. Stamtąd - do ZGKiM-u, ale tam też mi nie pomogli - wylicza zrezygnowany Fabich.
Dziki grasują w zielonogórskich ogródkach (wideo)
W magistracie zorganizowano dziczy szczyt. Efektem ma być kilkuletni program wyprowadzenia dzików z miasta oraz naturalnej redukcji ich populacji poprzez odstrzał w okresie łowczym. Miasto podpisze umowę z kilkoma kołami łowieckim, których obwody graniczą z Zieloną Górą. A, aby dziki nie wracały do miasta powstaną tzw. nęciska i buchtowiska, czyli pasy, na których wykłada się karmę. Dziki ściągają w to miejsce, przyzwyczajają się do niego i nie szukają jedzenia gdzie indziej.
Populacja dzików wzrosła aż o 150 procent i głodne dziki zaczęły szukać pożywienia w mieście. W zeszłym roku odstrzelono 50 zielonogórskich dzików. Urzędnicy i leśnicy apelują, aby nie dokarmiać dzikich sąsiadów, a łowczy okręgowy Zdzisław Rutkiewicz radzi, aby nie panikować: Bez krzyku i machania rękami powinniśmy spokojnie się odwrócić i odejść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?