"Ten pobity pan w klubie to nie jedyna ofiara. Przed wejściem też skatowano chłopaka"; "Niech robią tak dalej, to im szybciej zamkną ten lokal niż otworzyli"; "Nikt się nie chciał wychylać, żeby nie dostać w zęby. A jak kogoś otoczy grupka czterech byków, to nawet nie widać, co się dzieje. Jeden kopie, trzech zasłania. Zamknąć tę dyskotekę jak najszybciej!"; "A już miałem się tam wybrać, gdyż wydawało mi się, że może to być lokal należący do tych ekskluzywnych z o wiele porządniejszą atmosferą. Wygląda na to, że nic z tego! - to tylko niektóre z ponad 100 komentarzy pod naszym artykułem w internetowym wydaniu "Gazety Lubuskiej". Ludzie są wściekli. Bo jak można skatować chłopaka na środku parkietu? W dodatku zrobili to ochroniarze, którzy mają zapewniać spokój i bezpieczeństwo w klubie.
O sprawie pisaliśmy we wczorajszym wydaniu "Gazety Lubuskiej". Przypomnijmy. W sobotnią noc w X-Demonie ochrona dotkliwie pobiła i skopała Dariusza Łokietka z Zielonej Góry. Co prawda mężczyzna wcześniej uderzył klienta, który oskarżał go o rzucanie kuflem, ale reakcja "bramkarzy" była skandaliczna. Pięciu, sześciu osiłków skatowało pana Dariusza. Obdukcja wykazała m.in.: "złamane kości nosową, jarzmową, sitowia oraz kość dolnego brzegu oczodołu lewego. Nastąpiło podejrzenie złamania przedniej ściany kości szczękowej prawej". Napastnicy pokruszyli mu zęby i rozcięli powiekę, którą trzeba było zszyć w szpitalu.
- Tak na pewno nie zachowuje się licencjonowany ochroniarz - komentuje Małgorzata Kulhawik, dyrektorka Apeximu Bis, znanej firmy ochroniarskiej w Zielonej Górze. - Jestem zdruzgotana tym, co przeczytałam w "Gazecie Lubuskiej". Człowiek pracujący w tym fachu absolutnie nie może stosować przemocy wobec innych osób. Licencjonowany ochroniarz może jedynie użyć chwytów obezwładniających, ewentualnie skuć kajdankami i przekazać policji. I to tylko wobec osób, które są agresywne i zagrażają innym.
Czy X-Demon korzystał z usług licencjonowanych firm? Wczoraj przez długi czas próbowaliśmy skontaktować się z Mają Suchecką, menedżerką klubu. Niestety, jej telefon milczał. Dodajmy, że przedwczoraj odmówiła jakichkolwiek komentarzy w tej sprawie. Ilu ochroniarzy pracowało w sobotę w dyskotece? Z jakiej firmy? Czy są licencjonowani? Czy X-Demon czuje się odpowiedzialny za skandaliczne wydarzenie? Na razie te pytania pozostają bez odpowiedzi.
ZGŁOSIŁ SIĘ KOLEJNY POBITY
Co ciekawe, pan Dariusz nie był jedyną ofiarą - jak napisał ktoś w komentarzu pod naszym artykułem na www.gazetalubuska.pl. Wczoraj do redakcji zadzwonił kolejny mężczyzna, spoza Zielonej Góry, który też został pobity.
Więcej w sobotnio-niedzielnym Magazynie "Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?