Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dajmy z siebie wszystko!

Sylwia Malcher-Nowak
Rok temu w Trzebnicy po raz pierwszy w kraju przeszczepiono pacjentowi rękę od zmarłego dawcy. Swoją stracił kilkanaście lat temu. Operacja zakończyła się sukcesem!
Rok temu w Trzebnicy po raz pierwszy w kraju przeszczepiono pacjentowi rękę od zmarłego dawcy. Swoją stracił kilkanaście lat temu. Operacja zakończyła się sukcesem! fot. FotoRzepa
W połowie marca, w zielonogórskim szpitalu udało się pobrać od zmarłego dwie nerki. Pierwszy raz od wielu miesięcy.

- Niebywały sukces! - podkreśla Władysław Kościelniak, ordynator oddziału intensywnej terapii. - Po tych wszystkich skandalach w mediach, rodziny zmarłych nawet nie chcą o tym słyszeć.

Dawcą był 20-letni chłopak. Zginął w wypadku, miał czołowe zderzenie. Jego nerki przeszczepiono z powodzeniem dwóm młodym osobom. Komu? To tajemnica.

- Tylko delikatnie sugerowaliśmy rodzinie, że podejrzewamy śmierć pnia mózgu - wspomina Kościelniak. - Nie było z naszej strony żadnych nacisków. Ku naszemu zdziwieniu, bracia i matka pacjenta sami zaproponowali, by pobrać od niego narządy. Coś takiego zdarzyło mi się pierwszy raz. Z reguły rodzina się sprzeciwia.

Nie ufamy lekarzom

Lekarze biją na alarm - w ub. roku po raz pierwszy od wielu lat liczba przeszczepów gwałtownie spadła, choć od lat systematycznie rosła. W 2005 roku przeszczepiono 1.399 narządów, a w 2006 r. - tylko 1.255. Taki wynik zanotowano ostatnio w 2002 r.

Nie ma wątpliwości, że to efekt skandali, o których donosiły ostatnio media. Wystarczy przypomnieć "handel skórami" w łódzkim pogotowiu, czy aferę w Klinice Kardiochirurgii Szpitala MSWiA...

Wiele osób straciło zaufanie do lekarzy. Dlatego nie wierzą ich zapewnieniom, że ukochana osoba nie żyje i oddycha za nią tylko aparatura. Każą lekarzom dalej walczyć, choć tak naprawdę nie ma już o co. Sprzeciwiają się pobraniu narządów, choć teoretycznie nie muszą na to wyrazić zgody.

Sprzeciw na trzy sposoby

Polskie prawo mówi jedynie, jak możemy nie zgodzić się na pobranie z naszych zwłok komórek, tkanek i narządów (ustawa z 26 października 1995 r.). Są trzy sposoby na wyrażenie sprzeciwu:

  • wpis do Centralnego Rejestru Sprzeciwów - sprzeciw osobiście lub listownie zgłaszamy w Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnym do spraw Transplantacji Poltransplant

  • pisemne oświadczenie podpisane własnoręcznie, które nosimy przy sobie

  • oświadczenie ustne złożone w obecności co najmniej dwóch osób (tylko w chwili przyjęcia lub w trakcie pobytu w szpitalu).

    Serce bije, płuca oddychają

    Jeśli sprzeciwu nie wyraziliśmy (w rejestrze jest około 24 tys. zgłoszeń), zgodnie z prawem możemy być potencjalnym dawcą narządów. To jednak tylko teoria. Dlaczego? Bo lekarze zawsze pytają o zgodę rodzinę i z reguły trafiają na mur. - Krewni podświadomie liczą na cud - mówi Kościelniak. - Poza tym, przykro mi to mówić, ale nie ufają nam. Widzą jak bije serce, klatka piersiowa unosi się w miarowym oddechu. Trudno im zrozumieć, że to wszystko zasługa aparatury. Nie dopuszczają do siebie myśli, że ich najbliższy nie żyje.

    Pogrążeni w tragedii nie myślą o tym, że ktoś inny też cierpi i można go uratować, darując mu narządy zmarłego syna, męża, siostry...

    - Trzeba myśleć o innych - mówi wzruszona Krystyna z Lubska (nazwisko do wiad. red.), która kilka dni temu obchodziła szóstą rocznicę przeszczepu wątroby. - I cieszyć się tym, co się ma, każdym dniem. Nie warto być złym lub mściwym, bo życie odwdzięczy nam się tym samym. Ja zasłużyłam na drugą szansę. Ktoś mi ją podarował.
  • Dołącz do nas na Facebooku!

    Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

    Polub nas na Facebooku!

    Kontakt z redakcją

    Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

    Napisz do nas!
    Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska