Dziś jest tak. Idziesz do sądu, urzędu stanu cywilnego lub skarbowego i tam kupujesz znaczki opłaty skarbowej. Naklejasz na podaniu, załatwiasz sprawę i wychodzisz.
Od 1 stycznia znaczków nie będzie. Opłatę skarbową wpłacisz na konto urzędu miasta lub gminy - bo to dochody samorządów.
Wycieczka za opłatą
Prześledziliśmy na przykładzie Zielonej Góry, jak to utrudni mieszkańcom życie. Jeśli w styczniu będziemy chcieli załatwić sprawę w urzędzie skarbowym, podanie złożymy przy ul. Dr. Pieniężnego.
Opłatę skarbową zapłacić już będziemy musieli w urzędzie miasta lub jednej z kilkunastu placówek PKO BP (za darmo) lub odpłatnie w innym punkcie. Potem musimy jeszcze wrócić z dowodem wpłaty na ul. Dr. Pieniężnego.
Nawet sprawy w magistracie zajmą więcej czasu. W Urzędzie Stanu Cywilnego w ratuszu nie ma kasy. Jeśli zechcemy odebrać akt małżeństwa, będziemy musieli pobiec do pobliskiego banku i wrócić z dowodem wpłaty.
Ba, również mieszkańcy gminy będą płacić opłaty skarbowe na konto urzędu miasta - bo siedzibę urzędników mają w Zielonej Górze, a to właśnie siedziba instytucji decyduje o kierunku przepływu pieniędzy. - To jakiś żart? - pyta nas Marek, który prowadzi w gminie sklep. - Przecież ja z każdej instytucji będę musiał teraz gonić do magistratu!
- Niestety, w styczniu mieszkańcy mogą spodziewać się kolejek. Bo oprócz zwykłych opłat, podatków, przybędą jeszcze opłaty skarbowe - przewiduje skarbnik Zielonej Góry Emilia Wojtuściszyn. Zielonogórski magistrat przymierza się więc do uruchomienia kas w pobliżu miejsc, gdzie zwykle dokonuje się opłat skarbowych. Urzędnicy wysłali też do swojego banku informację i nowe stawki opłat. Czy to wystarczy?
- Będziemy przygotowani do kolejnych obowiązków - zapowiada krótko dyrektor oddziału PKO BP Lech Kurowski i odsyła nas do rzecznika w Warszawie. A ten nie odpowiedział nam jeszcze, czy banki szykują np. dodatkowe okienka dla klientów.
Państwo zaoszczędzi
Nowe zasady opłaty skarbowej przyjął Sejm, sprawą zajmuje się Ministerstwo Finansów. Jego pracownik Jakub Lutyk twierdzi, że chodziło o... usprawnienie życia mieszkańcom. - Nie będzie już opłat skarbowych od podań i wielu dokumentów - przypomina.
Przyznaje jednak, że chodziło też o oszczędności w budżecie państwa. Druk i dystrybucja znaczków kosztowały, a pieniądze płynęły do kas samorządów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
