- Nigdy nie mogłem długo usiedzieć w jednym miejscu, nosiło mnie. I tak zostałem reporterem działu miejskiego - opowiadał nam red. Kazimierz Różalski, dziennikarz, długoletni sekretarz redakcji „Gazety Lubuskiej” trzy lata temu.
Pracę w „Gazecie Lubuskiej” rozpoczął w 1956 r. I po latach pamiętał swoje pierwsze publikacje: o nowosolskim Dozamecie i o gorzowskim Stilonie. - Kiedyś dziennikarz to był ktoś - mawiał red. Różalski. - To była bardzo szanowana profesja. Przede wszystkim gazeta miała niemal wyłączność na informacje, to dzięki nam ludzie dowiadywali się, co się dzieje. Całkiem inaczej też reagowali na nas urzędnicy, szefowie rozmaitych firm i placówek. Każdy głos krytyczny był studiowany i nie trzeba było czekać na reakcje. Dlatego gazecie, dziennikarzom przypisywano bardzo dużą moc sprawczą. Stąd interwencje, zresztą jak i dziś, są tak ważne.
Red. Kazimierz Różalski pracował w „Gazecie Lubuskiej” (na stanowiskach: redaktor, sekretarz redakcji) do 1991 r., ale współpracował później z „GL” do 30 maja 2009 r.
Kiedy właśnie w 2009 r. śpiewaliśmy mu „200 lat!” z okazji 80. urodzin, mówił nam: - To praca trzyma mnie na nogach. Zaraz po licznej i szczęśliwej rodzinie. Nie wiem, co to nuda, bo nigdy się nie nudziłem - śmiał się pan Kajtek (bo tak większość z nas mogła się do Niego zwracać).
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?