Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"York to też pies. Tak wiem, ma włosy. I to jest przepustką do sklepów i restauracji? Pyta nasza zdenerwowana Czytelniczka [LIST]

red.
Pies w sklepie? Temat dość kontrowersyjny
Pies w sklepie? Temat dość kontrowersyjny IstockPhoto
Napisała do nas Czytelniczka Monika, która zauważa dość specyficzny problem. Występuje on w każdym mieście i na pewno porusza nie tylko panią Monikę. O co dokładnie chodzi? Przeczytajcie list naszej Czytelniczki.

Pani Monika już nie wytrzymała i opisała w liście do naszej redakcji pewien problem. Przeczytajcie sami:

"Piszę do Państwa, ponieważ uważam, że sprawę trzeba nagłośnić. Na pewno nie jestem jedyną osobą, która zauważa ten problem. Dość wkurzający, bo delikatniej tego nazwać się nie da. O co chodzi? O wprowadzanie psów do restauracji, barów, kawiarni, sklepów, stacji benzynowych, lodziarni, pizzerii i mogę tak wymieniać w nieskończoność. Nie rozumiem, dlaczego jednym właścicielom się zabrania, a do innych nawet słowa nie piśnie taki kasjer czy sprzedawca. York to też pies! Tak wiem „ma włosy”, ale co z tego? Czy to jest przepustka do sklepów czy restauracji? Pies to pies! Dla mnie nie ma dyskusji. A "owłosiony szczur", jak już niestety nazywane są te niczemu winne yorki i yorkopodobne psiaki, przy stole w restauracji, to wygląda raczej... obrzydliwie!

COMPONENT {"params":{},"component":"gallery_button"}

A może ja też chciałabym wejść do sklepu ze swoją Tośką – cocker spanielem? To taki średni psiak z dłuższą sierścią. Fajny byłoby jeść rodzinny obiad w restauracji, gdy obok mlaska psiak? Może moja przyjaciółka też cierpi, kiedy musi zostawić przed sklepem swojego pupila – owczarka niemieckiego? Taki nieco większy psiak również z dłuższą sierścią. Wyobrażacie sobie, jak siedzi obok was w restauracji i oblizuje się na widok soczystej karkówki na waszym talerzu?

Niestety. Nie mogę, moja przyjaciółka nie może i inni właściciele psów też nie mogą wchodzić ze swoimi psiakami do sklepów czy restauracji. Dlaczego? Kto wprowadza jakieś głupie wyjątki? Zakaz to zakaz. Nawet, jak nie ma wywieszonej kartki.

Ja też dbam o swojego psiaka, chodzę z nim do fryzjera, kąpię, czeszę, kocham jak członka rodziny. Ale dostosowuję się do przyjętych zasad. Rozumiem, że nie każdy musi lubić zwierzęta, nie każdy ma ochotę przebywać w towarzystwie czworonogów. Z różnych przyczyn. Nie wnikam. Zastanawiam się jednak, dlaczego mi i nie tylko mi, właściciele sklepów czy restauracji mówią NIE – a właścicielom yorków i innych mniejszych psiaków, które mieszczą się do torebki, nikt nic nie powiem.

Nie rozumiem... Może ktoś mi to wyjaśni? Bo tłumaczenie, które słyszę prawie zawsze, o włosach, a nie sierści czy o malutkich rozmiarach, i że wiecznie im zimno, nie docierają do mnie. A jeszcze, że Fruziak, Misia czy inny Pali nie mlaska, nie ślini się i w ogóle, to "moje dziecko", wyprowadza mnie z równowagi, żeby nie napisać wku.......

Każdy właściciel czworonoga powinien być traktowany na równi. Skoro ja nie mogę wejść do księgarni z moją kudłatą Tośką, to inni też powinni mieć zakaz. Ostatnio obserwowałam panią, która spacerowała po galerii w Zielonej Górze z pieskiem pod pachą. Wchodziła z nim wszędzie. Do każdego sklepu, pokazywała mu ciuchy... dawała powąchać (cokolwiek to miało znaczyć), odwiedziła też restaurację i stan mojego zdenerwowania podniósł się, jak ostatnio poziom wody w lubuskich rzekach. Może ktoś z właścicieli sklepów, restauracji, kawiarni wypowie się na ten temat. Nie wiem, boicie się zwrócić uwagę, bo stracicie „cennego” klienta? Czy co?

Z całym szacunkiem do psiaków, bo one tutaj niczemu winne….
Pozdrawiam Monika "

Zgadzacie się z Moniką? Wszyscy właściciele powinni mieć równe prawa. Czy powinny istnieć jakieś wyjątki?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska