Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Tomku, tutaj polski żołnierz pozbawił Cię życia” - napisali bliscy zabitego zielonogórzanina

(pij) (hak)
Parking przed siedzibą PGNiG w Zielonej Górze, ul. Bohaterów Westerplatte.  29 listopada 2016 r. Bliscy Tomasza w rocznicę jego tragicznego pobicia zapalili tutaj znicze i rozwiesili baner.
Parking przed siedzibą PGNiG w Zielonej Górze, ul. Bohaterów Westerplatte. 29 listopada 2016 r. Bliscy Tomasza w rocznicę jego tragicznego pobicia zapalili tutaj znicze i rozwiesili baner. Zdzisław Haczek
Serce z palących się zniczy i napis wołający o sprawiedliwość ustawiła rodzina Tomasza w miejscu, gdzie rok temu został śmiertelnie pobity.

Do tragedii doszło rok temu. 29 listopada 2015 r. około godz. 5.00 nad ranem na oddział zielonogórskiego szpitala trafił nieprzytomny mężczyzna. - Jego stan zdrowia nie rokował szans na przeżycie - mówił prokurator Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Lekarze robili co mogli, ale mimo ich wysiłków 35-latek nie odzyskiwał przytomności i po kilku dniach zmarł w szpitalu. Przez cały czas przy życiu utrzymywała go aparatura medyczna.

Śledczy ustalili, że feralnej nocy, w dyskotece w centrum miasta bawiły się dwie kobiety. Tam poznały dwóch mężczyzn. Jednym z nich był Ariel W., komandos, oficer czerwonych beretów z jednostki na Mazowszu. To uczestnik misji wojskowych i odznaczony żołnierz.

Na dyskotece był również 35-letni zielonogórzanin, który dostrzegł swoją, najprawdopodobniej byłą, partnerkę w towarzystwie właśnie komandosa. Po zabawie 35-latek zobaczył, jak towarzystwo wsiada do taksówki. - Próbował jedną z tych kobiet wyciągnąć z taksówki lub nakłonić ją do wyjścia. Wtedy doszło do sprzeczki i prawdopodobnie rękoczynów - relacjonował prokurator Fąfera.
Komandos z czerwonych beretów wraz z 35-latkiem odeszli w ciemniejszy zaułek. - Tam doszło do zdarzenia, którego skutkiem był zgon znalezionego nieprzytomnego mężczyzny - mówi prokurator Fąfera.

Ariel W. stawił się w prokuraturze okręgowej. Oficer zapewniał, że dopiero od prokuratora dowiedział się, że osoba którą pobił, zmarła. - Mężczyzna przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i zapewnił o chęci współpracy z prokuraturą w tej sprawie - informował prokurator Fąfera.

To komandos czerwonych beretów śmiertelnie pobił młodego mężczyznę w Zielonej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska