Wszystko wydarzyło się około południa. 71-letnia zielonogórzanka odebrała telefon w domu. Osoba dzwoniąca podała się za policjanta z CBŚ, który prowadzi tajną akcję przeciwko oszustom działającym metodą „na wnuczka”. Od razu zasugerował „sprawdzenie” informacji pod numerem 997 – wybierając go w trakcie prowadzonej rozmowy. - To oczywista bzdura, bo wtedy nie wykonuje się nowego połączenia tylko oszuści zmieniając głos przedstawiają się jako „dyżurny policji” – mówi podinsp.. Małgorzata Barska z biura prasowego zielonogórskiej policji.
Starsza pani pojechała do banku i wypłaciła 40 tys. zł. Wcześniej oszust nakłonił ją do podania numeru telefonu komórkowego, żeby cały czas kontrolować sytuację. Kiedy zielonogórzanka wyszła z banku odebrała telefon z informacją, że jest obserwowana i za chwilę podejdzie do niej „policjant po cywilnemu”, żeby odebrać i „zabezpieczyć” pieniądze.
Na szczęście zielonogórzankę ogarnęły wątpliwości i stwierdziła, że woli te pieniądze przekazać w bezpiecznym miejscu np. w komisariacie. - Wtedy mężczyzna zaczął straszyć kobietę, że „utrudnia” tajną akcję i będzie musiała zapłacić 20 tysięcy „grzywny” – mówi podinsp. Barska. Zielonogórzanka nie dała się jednak zastraszyć. Kobieta pieniądze w torbie zaniosła na komisariat. Tam dowiedziała się. że to oszustwo i dzięki temu ocaliła swoje oszczędności.
Jak nie dać się oszukać "na wnuczka"?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?