Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczne odpady w Przylepie. Co grozi mieszkańcom?

Redakcja
Zdjęcie archiwalne z 2014 roku wykonane w hali po byłych zakładach mięsnych w Przylepie
Zdjęcie archiwalne z 2014 roku wykonane w hali po byłych zakładach mięsnych w Przylepie Fot: archiwum Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Zielonej Górze
W hali po byłych zakładach mięsnych w Przylepie składowane są duże ilości odpadów, które mogą zagrażać życiu i zdrowiu ludzi. Beczki z niebezpiecznymi substancjami porzuciła nieistniejąca już spółka Awinion.

Jak wynika z informacji Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Zielonej Górze, w hali po byłych zakładach mięsnych w Zielonej Górze Przylepie znajdują się m.in. niebezpieczne dla zdrowia i życia ludzi odpady.

- Na podstawie posiadanej dokumentacji możemy powiedzieć, że wewnątrz hali znajdować się może do 5.000 metrów sześciennych pojemników z odpadami – poinformował nas we wtorek Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, Mirosław Ganecki.

Czy okoliczni mieszkańcy mają się czego obawiać? Według inspektora, w przypadku niewłaściwego zabezpieczenia pojemników oraz samej hali, zmagazynowane odpady mogą stanowić potencjalne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi znajdujących się w zasięgu oddziaływania.

Podmiotem odpowiedzialnym za tę sytuację jest nieistniejąca już spółka Awinion z Budzynia w Wielkopolsce, która zmagazynowała, a następnie porzuciła odpady w hali.

O sprawie została poinformowana prokuratura, jednak postępowanie w tej sprawie jest obecnie zawieszone. Dlaczego? - Prokurator na chwilę obecną ma w pewnym sensie związane ręce, ponieważ, aby kontynuować postępowanie musi zostać pobrana odpowiednia ilość próbek odpadów, by móc stwierdzić czy i w jakim stopniu zagrażają one życiu i zdrowiu. Aby to zrobić odpady te muszą być sukcesywnie opróżniane z hali. A taki obowiązek spoczywa na władzach miasta – tłumaczy prok. Zbigniew Fąfera, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.

Dlaczego więc miasto tego nie robi? We wtorek sprawę poruszono na sesji rady miasta. Zastępca prezydenta, Dariusz Lesicki powiedział, że po wycenie okazało się, że koszt utylizacji jest bardzo wysoki (od 10 do nawet 27 mln zł) i w chwili obecnej miasto nie jest w stanie tego ciężaru udźwignąć. - A jeśli byśmy to rozpoczęli, to obawiam się, że co chwila będą pojawiały się kolejne nielegalne magazyny, a my będziemy je za środki publiczne likwidować. Dlatego wystąpiliśmy do premier o uruchomienie rezerwy ogólnej budżetu państwa na przedmiotowe zadanie – poinformował D. Lesicki. - W dalszym ciągu prowadzony jest monitoring tego obszaru. W tej chwili procedujemy zgodnie przepisami prawa i zgodnie z tym, co możemy robić.

Zobacz też: Składowisko odpadów w Wiechlicach. Czy grozi tu katastrofa ekologiczna?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska