Blisko cztery godziny trwało dzisiejsze spotkanie przedstawicieli kopalni węgla brunatnego i energetyków z mieszkańcami gminy Brody, którzy szczelnie wypełnili przypałacową salę. Ci pierwsi próbowali przekonać tych drugich, że możliwa jest pokojowe współistnienie wielkiej kopalni i elektrowni z lokalną społecznością. Jednak potrzebna jest dyskusja nad plusami i minusami.
Po jednej stronie znajduje się blisko miliard ton węgla, które w dobie niedoboru paliw jest na wagę złota. Do tego miliony złotych dla lokalnych samorządów i tysiące miejsc pracy w regionie, gdzie zawsze jej brakuje. Na drugiej szali znalazły się obawy ekologów o środowisko naturalne i wreszcie mieszkańców o przyszłość...
Prezes kopalni "Konin" Sławomir Mazurek nie ma wątpliwości co do tego, że warto. Złoże węgla Zasieki - Gubin - Brody najlepiej rokuje spośród kilku odkrytych w Polsce. Wśród atutów okolicy wymieniono niską... konfliktogenność. Mowa o stosunkowo słabym zaludnieniu oraz nieszczególnie rozwiniętej infrastrukturze.
Pokazując na mapach, że bezpośrednie skutki apetytu na węgiel w pierwszym rzędzie obejmą mieszkańców pięciu miejscowości - Kumiałtowice, Datynia, Jasienicy, Wierzchna oraz Koło, prezes mówił o odszkodowaniach i naprawianiu szkód. Na pierwszy ogień poszłyby okolice Węglin.
Jednak okazuje się, że z "konfliktowością" w gminie brody wcale tak różowo nie jest, chociaż spotkanie było z rodzaju tych konstruktywnych. Przyrodnik prof. Leszek Jerzak pozbawił zebranych złudzeń, że eksploatacja węgla nie zmieni środowiska, Leśnik i przyrodnik Paweł Mrowiński apelował o rozsądek dodając, że nie mamy prawa podejmować decyzji za następne pokolenie decydując jak będzie wyglądał ich świat.
Piotr Ksiuk stwierdził, że tutaj żyje mu się i jego sąsiadom jak u Pana Boga za piecem. Nie widzi więc potrzeby wprowadzania kopalń, a proboszcz Sławomir Gramza zastanawiał się nad kosztami duchowymi tej rewolucji. Nad cmentarzami i zabytkowymi kościołami...
Były także głosy apelujące o ważenie racji. Tutaj byli ludzie myślący o ekonomicznej przyszłości. Jak chociażby prezes działającego na rzecz rozwoju gminy Brody stowarzyszenia Adam Albinowski szukający innych szans dla gminy. Sny o turystyce rozwiał nieco prezes Euroregionu Czesław Fiedorowicz twierdząc, że w okolice Brodów i Gubina nigdy nie dorównają Zakopanemu, czy Sopotowi i należy zastanowić się nad każda propozycją...
I tak dyskutowano. Uchodzący za głównego przeciwnika inwestycji wójt Zbigniew Wilkowiecki zaapelował o jak najszybsze powzięcie decyzji, gdyż najgorsza jest niepewność. I zapewnił, że bedzie to suwerenna decyzja mieszkańców. Stąd konieczne jest gromadzenie jak największej liczby informacji.
Czy spotkanie kogokolwiek przekonało? Granicę wątpliwości wyznacza... wiek. Dla młodszych najważniejsze są miejsca pracy i przyszłość. Wielu mówi, że chce wziąć duże pieniądze i wyjechać. Starsi stawiają zdecydowane veto.
- Ile razy człowiek może się przeprowadzać - pyta Marta Matuszewska. - Córka buduje dom. Tutaj jest nasze miejsce. A w te złote gory, miliony nie wierzę. Ile razy juz nam różne rzeczy obiecywano. Niech nam pozwolą spokojnie żyć...
W poniedziałek, w "GL" szersza relacja ze spotkania
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?