Budowa linii energetycznej dla miasta, jest sprawą priorytetową. Wystarczy, ulewa, czy wichury, które latem ubiegłego roku nie oszczędzały mieszkańców, a natychmiast stajemy w obliczu paraliżu energetycznego.Przerwy w dopływie prądu są nagminne. Problem w tym, że firmy budujące linię nie mogą dojść do porozumienia z właścicielami działek, przez które ma przebiegać sieć. Jednym z właścicieli jest były burmistrz Żar i radny sejmiku, Wacław Maciuszonek.
- Nie wiem w czyim interesie działa starosta - dziwi się W. Maciuszonek, komentując decyzję w sprawie ograniczenia sposobu korzystania z nieruchomości wydaną przez starostwo w ub. roku.
Wojewoda odrzucił właśnie odwołanie właścicieli działek na trasie planowanej linii wysokiego napięcia „Nowogród Bobrzański - Żary Zakładowa”. Inwestycja ruszy latem. Dotychczas istniejąca linia narażona jest na awarie.
- Kiedy doszło do zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, nie zgłaszaliśmy sprzeciwów - mówi Maciuszonek, będący w posiadaniu części spornych gruntów. - Nie chcieliśmy się wygłupiać. Każdy miał świadomość potrzeb, jakie mają tutejsi przedsiębiorcy. Spotykaliśmy się z inwestorem. Doszło do uzgodnień w sprawie kwoty odszkodowania i przebiegu linii. Tyle, że wykonawca Enei tego nie respektuje. Woli stawiać na siłę i... chwyty administracyjne.
Czytaj więcej 15 marca w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" oraz w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?