Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar galerii handlowej w Żarach. Czy było to podpalenie? Prokuratura sprawdza, jak mogło dojść do pożaru

Robert Kowalik
Pożar galerii handlowej w Żarach
Pożar galerii handlowej w Żarach Małgorzata Fudali-Hakman
Półtora miesiąca po feralnej nocy sylwestrowej, kiedy w ogniu stanęła galeria handlowe Hayduk w Żarach, wciąż nie znamy przyczyn powstania pożaru. Pojawiają się głosy, że mogło być to podpalenie.

Pożar w noc sylwestrową strawił popularny wśród mieszkańców pasaż handlowy. Spłonęło 19 sklepów wraz z towarem i dokumentami. Właściciele próbowali ratować dobytek, ale ogień był bezwzględny, a strażacy, ze względów bezpieczeństwa, nie pozwolili na wynoszenie czegokolwiek ze środka galerii. Ponieważ tragedia miała miejsce w sylwestra od razu plotkowano, że pożar mogła wywołać jakaś petarda, czy rzucony przez chuligana koktajl Mołotowa. Nie wyklucza się też celowego podpalenia, choć prowadząca śledztwo prokuratura, nie może jeszcze tego potwierdzić.

W spalonej galerii pracują dwa zespoły biegłych, którzy dopiero niedawno mogły tam wejść. - Czekamy na ich opinię, która ustali przyczynę i miejsce powstania pożaru. Trudno powiedzieć, kiedy to będzie - mówi Zbigniew Fąfera, rzecznik prokuratury okręgowej w Zielonej Górze. Czy mogło to być podpalenie? - Takie głosy są zawsze, ale dopóki nie mamy opinii biegłych, to nie możemy niczego potwierdzić - dodaje prokurator.

Przeczytaj też:Pożar pasażu Hayduk w Żarach. 19 sklepów spłonęło. "Straciliśmy dorobek całego życia..."[ZDJĘCIA,WIDEO]

Sceptycznie do informacji podchodzi Łukasz Patyk, pracownik spalonego salonu meblowego. - Docierają do nas różne wersje. Odbieraliśmy je jako plotki. Przy takiej tragedii ludzie różne rzeczy wymyślają. Ze straży pożarnej dostaliśmy zaświadczenie, że to było zwarcie instalacji elektrycznej. Nie wiem, czy to prawda - mówi i dodaje, że słyszał już kilka plotek. - Ktoś nawet na nasz temat rozsiewał nieprawdziwe informacje, że ogień najpierw pojawił się właśnie w salonie meblowym, że niby ktoś zapalił u nas papierosa, od którego powstał pożar. A przecież wszystko zaczęło się w nocy, a do tego nasz sklep miał czujniki alarmowe, więc jesli ktoś miałby wejść, to zarejestrowałaby to firma ochroniarska - twierdzi.

Wskazuje, że raczej mogło być to jakieś niedopatrzenie lub zdarzenie losowe. - Jeżeli jednak okazałoby się, że ktoś maczał w tym palce, to chętnie poznałbym taką osobę, która popsuła nam dobrze funkcjonujący interes. Można by też wytoczyć jej proces z powództwa cywilnego - ostrzega.

Większość mniejszych lokali - te, które zajmowały 50, czy 70 metrów kwadratowych - właściciele przeniesli już w nowe miejsca. - My jesteśmy w gorszej sytuacji, bo zajmowaliśmy chyba nawet dwie trzecie spalonej powierzchni: 1300 metrów - mówi Patyk. - Teraz mamy problem z wynajęciem w Żarach takiej powierzchni - dodaje. Straty salonu meblowego właściciele obliczyli na ponad milion złotych.

Właściciele Hayduka chcą odbudować galerię. Na początek mają otworzyć sklepy od ulicy, jakieś 300 metrów powierzchni, a potem resztę, choć część budynku trzeba będzie prawdopodobnie wyburzyć.

Obiekt od strony Moniuszki jest już zniszczony w 3/5. Wypalone jest wnętrze i zawalił się dach

To już 4 lata od pożaru pasażu Hayduk w Żarach. To była ogro...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska