Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W domu i w szklarni ma około 200 tys. kaktusów [ZDJĘCIA]

Małgorzata Trzcionkowska
Małgorzata Trzcionkowska
Zdzisław Kondratowicz z Żagania mógłby już osiąść w spokoju na emeryturze. Ale kocha kaktusy i ma ich w swoim domu oraz szklarni ok. 200 tysięcy. To praca i hobby.

Z okazji Tygodnia Seniora zaprosił pan do siebie gości. Czy często pana odwiedzają?
Mam 62 lata, ale jestem ciągle czynny zawodowo. Odwiedza mnie bardzo wielu gości. Cieszę się, że wśród nich są również seniorzy. Moja kaktusiarnia jest bardzo popularna. Przyjeżdżają ją oglądać ludzie z całej Polski, ponieważ mam jedną z największych kolekcji w kraju. Niestety, rzadko odwiedzają mnie miejscowi. Nie wiem, czemu tak się dzieje.

Można powiedzieć, że cudze chwalicie, a swojego nie znacie. Ile ma pan kaktusów?
Nie jestem w stanie zliczyć. Na podstawie posiadanych doniczek mogę powiedzieć, że ok. 200 tysięcy. Mam 650 gatunków, a na świecie jest ich ok. 2,5 tysiąca. Mam więc jeszcze wiele do zdobycia i zobaczenia. Gdy tylko mam okazję, wyruszam do kaktusiarni w różnych miejscach kraju i świata. Bardzo mnie fascynują.

Skąd wzięła się pana pasja?
Zawsze interesowały mnie kaktusy, ale nie miałem ich aż tyle.
Kiedyś pracowałem w Państwowym Gospodarstwie Rolnym, jako brygadzista, a później kierownik. Gdy PGR-y upadły, zacząłem pracować na budowach. Dopiero po 15 kolejnych latach zająłem się kaktusami na taką skalę, jak dzisiaj.

Czy można z nich żyć?
To jest raczej przerośnięta forma hobby. Żeby żyć hoduję przez cały rok warzywa, które sprzedaję.

Jakie są najdroższe kaktusy, które ma pan w swojej kolekcji?
Astrophytum kabuto. To mały, ale bardzo ciekawy kaktus, który kosztuje ok. 300 zł.
Najdroższe są stare kaktusy. Na przykład „siedzenie teściowej” w formie dużej, kolczatej kuli ma aż 69 lat.
Ten okaz jest wart 4,5 tys. zł. Mam też osobną szklarnię z sukulentami.

To mało wymagające rośliny. Czy wśród nich są szczególnie wrażliwe?
Tak. Na przykład „żywe kamienie” bardzo nie lubią dotykania. To małe, mięsiste kaktusy, które wyglądają jak kamyki. Z ich środka wyrastają kwiaty. Bardzo nie lubią, gdy się je dotyka. Trzeba na nie bardzo uważać.

Czy kaktusy chorują?
Oczywiście. Tak, jak wszystkie rośliny. Atakują je muszki, śmietki cebulowe i trzeba rozwieszać lepy, żeby je wyłapać. Bardzo często z marketów można przynieść do domu wełnowce, które zwykle żerują na storczykach z Holandii. Atakują też kaktusy.

Jak pan podlewa swoje rośliny?
Zwykle robię to raz w tygodniu, wężem ogrodowym. Leję wodę obficie. A jak je podlewać w domu? W okresie wegetacji też raz w tygodniu. Zimą lepiej je zraszać za pomocą spryskiwacza, bo korzenie i tak są uśpione i nie przyjmują wody.

Skąd pan bierze szczepki?
Z każdego miejsca, w którym jestem. Ale oprócz tego rozmnażam je z nasion, które zbieram z owoców i suszę.

Gdzie można zobaczyć pana zbiory?
Jeżdżę często na różne imprezy i wystawy. Wczoraj wróciłem z Weisswasser, gdzie prezentowałem najciekawsze okazy. Oprócz tego można zawsze przyjść do mojej kaktusiarni w Żaganiu, przy ul. Rzeźnickiej 62.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska