Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Żaganiu obywatele powiedzieli stop awanturom i politykierstwu

Dariusz Chajewski, mt 68 324 88 79 [email protected]
Anna Michalczuk zajęła miejsce starosty Marka Ślusarskiego. Po wyborze przyjmowała gratulacje od radnych. Na zdjęciu z Pawłem Lichtańskim.
Anna Michalczuk zajęła miejsce starosty Marka Ślusarskiego. Po wyborze przyjmowała gratulacje od radnych. Na zdjęciu z Pawłem Lichtańskim. Małgorzata Trzcionkowska
W ostatnią niedzielę żaganianie powiedzieli dość. Awanturom, politykierstwu, pazerności i pieniactwu. Władzy. W referendum nie opowiedzieli się po żadnej stronie trwającego od lat konfliktu.

- Bardzo się cieszę, przede wszystkim z tego, że ludzie pokazali władzy co o niej myślą, że już jej nie wierzą - mówi Katarzyna Fossa. Pani Katarzyna sprzedaje w sklepie obuwniczym w Żaganiu. Etap wiary i nadziei ma już za sobą. Chciała wziąć sprawy w swoje ręce, przeszła specjalne szkolenie w pośredniaku, dostała pieniądze na rozkręcenie interesu i... I nic. Uważa, że jak wiele innych osób padła ofiarą. Burmistrza? Rady? Nie, marazmu, który ogrania miasto. Jej miasto. A w interesie, który chciała prowadzić, w organizacji ślubów, właśnie nadzieja jest najważniejsza.

W głosowaniu nad odwołaniem burmistrza Sławomira Kowala "tak" powiedziało 5.736 mieszkańców. Przeciwnych było 1.456. Za odwołaniem rady było 4.594 żaganian, przy 1.217 przeciwnych. - Moim zdaniem stało się źle - to z kolei Mieczysław Kwiatkowski prowadzący psa na łańcuchu. - Trzeba było Kowalowi pozwolić skończyć kadencję. I wtedy rozliczyć. Dla mnie nie był zły, to otwarty człowiek, kilka razy z nim rozmawiałem. A za poprzednika nigdy nie przebrnąłem przez sekretariat.

Polityka uprawiana

Wertujemy dotyczące Żagania artykuły z kilku ostatnich miesięcy. "Agenci CBA prześwietlają dokumenty miejskich spółek, które finansowały klub Czarnych". "Radny koalicyjny Krystian Marchewka twierdzi, że burmistrz Sławomir Kowal dzwonił do jego ojca, chcąc wpłynąć na wynik poniedziałkowego głosowania". "Żagański sąd pracy ogłosił wyrok w sprawie, którą burmistrz Sławomir Kowal wytoczył magistratowi.

Urząd musi wypłacić włodarzowi 2.880 zł". "Miejski bloger został oskarżony o zorganizowanie zbiórki publicznej bez zezwolenia, podczas happeningu, w którym pytał ludzi, czy dorzucą się do pensji Kowala". "Były przewodniczący rady miejskiej w Żaganiu został naczelnikiem wydziału oświaty, bez konkursu na to stanowisko". "Radny miejski powiadomił prokuraturę o tym, że burmistrz złamał prawo nie zgłaszając, iż pracownicy urzędu fałszowali podpisy".

"Jeden z radnych został nazwany pijakiem, a lokalny przedsiębiorca złodziejem". I dwa komitety referendalne na koniec. Obu udało się doprowadzić do głosowania. "Razem dla Żagania" był inicjatorem pozbycia się rady, a "Ruch Żaganian" walczył o detronizację rywalizującego z rada burmistrza.

- Przede wszystkim zaskoczenie - ocenia wójt pobliskiej Brzeźnicy Jerzy Adamowicz. - Nawet nie tyle, że większość była za odwołaniem, ale, że tym razem dopisała frekwencja. Myślę, że tym razem ludzie nie glosowali za lub przeciwko konkretnym osobom, co raczej przeciwko temu sposobowi uprawiania polityki. Są zmęczeni nieustannymi awanturami ludzi władzy, chcą normalności.

I tutaj pada przykład niedawnego odwołania żagańskiego starosty. To nie był jakiś społeczny bunt, ale polityczny targ. Za stołki przehadlowano gabinet starosty. W niedzielę głosowano przeciwko całej klasie politycznej w gminnym wydaniu.

Solą w oku

Agnieszka Woropaj pracuje w aptece w centrum Żagania. Ma nadzieję, że wyniki referendum dadzą do myślenia. Przyszłej ekipie rządzącej miastem.

- Moim zdaniem wystarczy porównać Żary i Żagań - dodaje. - Mamy tutaj przepaść, która dzieli te dwa miasta, powiaty. I to sprawa właśnie kompetencji władzy. Oba miasta dzieli kilka kilometrów na krzyż, a różnice widać we wszystkim. W wyglądzie, w poziomie życia, w liczbie inwestorów... Tam potrafią sobie odpowiedzieć na pytanie o priorytety, a u nas...? Czy basen był naprawdę najbardziej potrzebną inwestycją.

Żary żaganianom tkwią solą w oku. Nie, nie dlatego, że rywalizacja tych dwóch miast trwa od lat, ba, od wieków. W mieście nad Bobrem ludzie zastanawiają się jak to możliwe, że posiadając ten sam potencjał w jednej miejscowości można doprowadzić do swego rodzaju prosperity, a po sąsiedzku...

W żarskim bezrobocie wynosiło w 2011 roku 17,3 proc, w żagańskim 25,7 proc. W powiecie żagańskim w 6.665 prywatnych firmach pracowało 8.620 osób, u sąsiadów 15.948 osoby w 8.507 firmach. Dochody i wydatki gmin kształtują się na bardzo podobnym poziomie, ale już nakłady inwestycyjne w przedsiębiorstwach w Żarach były więcej niż dwukrotnie większe.

- Nie wiem, czy wiecie, ale ikona żarskiego przemysłu, zakład Kronopolu stałby, powinien stać, u nas, między Żaganiem i Jeleninem - mówi proszący o anonimowość powiatowy samorządowiec. - Ale nasze ówczesne miejskie władze nic nie zrobiły, a Żary proszę bardzo, wychodziły, wyprosiły...

Krzysztof Wolski, emerytowany wojskowy, tłumaczy wszystko specyfiką Żagania. To od zawsze było miasto przy wojsku, wszystko tutaj działo się na rozkaz, a armia na brak pieniędzy nie narzekała. To i władza niewiele musiała robić. Z wojska pozostały smętne resztki, mimo że na papierze to Żagań jest siedzibą 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Miasto nie potrafi pójść do cywila.

To inny kraj

Bezrobotna Monika Kajdar na pytanie o Żagań tylko wzrusza ramionami. Wystarczy spojrzeć na drogi. Te w okolicy są po prostu koszmarne. I kobieta zastanawia się jak to możliwe, że dla niej Żary, czy Zielone Góra są jak całkiem inny kraj. Nawet ludzie są jakby inni, uśmiechnięci.

- Śmiać mi się chce, gdy słyszę, że w Lubuskiem nam źle, a na Dolnym Śląsku byłoby lepiej - dodaje. - Nie potrafimy sobie poradzić, mamy przede wszystkim roszczeniową postawę. Ale kto nas tego nauczył, nasza władza? Myślą wyłącznie o swoich pensjach i stołkach. Nigdzie nie słyszałam, aby były spory o jakieś ważne sprawy dla nas wszystkich. To przecież całkiem jak w telewizji. Jest awantura o premie, ale takie, które sami sobie politycy przyznali. Wacław Polowczyk nie wierzy, że znajdą się lepsi kandydaci. Każda ekipa, która przychodzi jest gorsza od poprzedniej.

- Za referendum i wybory zapłaciliśmy - tłumaczy. - Teraz do końca kadencji, a dwa lata zostały, będą walczyć o stołki. Jak podzielą będą się zastanawiali nad ich utrzymaniem. Bo to straszna prowincja jest. Chyba, że ludzie zagłosują na całkiem nowych. Tylko skąd ich wziąć?

Samorządowcy z powiatu mówią wprost: - Żagań nie myśli kategoriami centrum regionu, ale interes widzi tylko do tablic z nazwą miejscowości. Nic się nie zmieni, jeśli nadal wszystko będzie sprawą polityczną.
Prezes Zrzeszenia Prezydentów, Burmistrzów i Wójtów Województwa Lubuskiego, prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz przyznaje, że wynikiem referendum zaskoczony nie jestem, ale... jest mu przykro.

- Uważam, że Kowal jest jednym z najlepszych burmistrzów - dodaje. - To, że odwołano radę to sukces Żagania. To ludzie, którzy doprowadzili do paraliżu miasta. Co do burmistrza. Wyraźnie nie doceniono tego, co zrobił. Basenu, stadionu, kanalizacji, wodociągów, rewitalizacji, świetna promocja... Mieszkańcy zaprotestowali przeciwko sposobowi uprawiania samorządowej polityki, szkoda tylko, że przy okazji nie dostrzeżono wyników pracy burmistrza.

Za dojrzałość

Burmistrz postanowił odejść z klasą i... podziękował. Za dojrzałość. Podkreśla, że był zwolennikiem referendów, bo "nie mógł już patrzeć na poczynania radnych, które szkodziły miastu". - To był jedyny sposób by zmienić sytuację w mieście - dodaje w oświadczeniu. - To co wydawało się niemożliwe - odwołanie rady - udało się. Jestem dumny, że mogłem pracować dla Żagania. Mam dobry zawód, więc o przyszłość swoją nie martwię się. Co będzie dalej czas pokaże...

O tym, że referendum w sprawie rady było ważne, zadecydowało 130 głosów. O tyle została przekroczona wymagana prawem frekwencja. To ewenement w skali kraju, gdzie referenda nie wypaliły. Ludzie nie poszli do urn. W Żaganiu za jednym zamachem załatwiono dwa referenda. Zarówno burmistrz, jak i rada miasta stracili funkcje z chwilą zakończenia referendum. Odwołany został także zastępca burmistrza. Do chwili wyznaczenia komisarza, urzędem zarządza sekretarz miasta. Tymczasem już trwają kuluarowe spotkania w klimacie "teraz im pokażemy", poklepywanie się po plecach. Cóż, wybory powinny odbyć się już w kwietniu.

- Będziemy się szykować do kampanii wyborczej - dodaje Mirosław Ramza, były wiceprzewodniczący rady.
Na płotach i słupach ogłoszeniowych zawisną zapewne te same wybielone uśmiechy, upudrowane twarze, które wabiły przed dwoma laty. I znów "Żagań" będzie odmieniany przez wszystkie przypadki.
- Ciekawe, czy czegoś się nauczyli? - pyta sama siebie Monika Polowczyk. - Bo ja się nauczyłam. Że bezczelność władzy nie ma granic. Jak teraz słyszę, że obie strony uważają, iż zwyciężyły...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska